Zgodnie z wolą swojego Ojca śp. Józefa Hallera, honorarium autorskie za wydanie „Pamiętników”, ukochany syn Eryk Maria Haller przeznaczył na Kolegium Bożego Miłosierdzia w Fawley Court, gdzie kształciła się młodzież polska, mieszkająca na terenie Wielkiej Brytanii. Warto tutaj zaprezentować najważniejsze fragmenty z Pamiętników Błękitnego Generała, ponieważ podyktował wspomnienia z całego życia, wszystko spisała Pani Magdalena Dubanowiczowa, poświęciła na to dziesięć miesięcy, przejęta świadectwem wielkiego życia, dała możliwość przypomnienia Polsce jednego z najwybitniejszych bohaterów narodowych w historii, przedstawiciela Ojców Niepodległości. Komitet Wydawniczy zadbał o dodatkowe uzupełnienia i strukturę tegoż opracowania, w 1964 r. powstała przepiękna i bardzo potrzebna książka.
Na początku „Pamiętników” znalazła się przedmowa, w której wzruszające słowa o Józefie Hallerze napisał niezwykły kapłan, pedagog, historyk, założyciel muzeów, Apostoł Kultu Bożego Miłosierdzia, Ojciec Józef Jarzębowski ze Zgromadzenia Księży Marianów Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, to Bracia Marianie z Prowincji Polskiej pod wezwaniem Opatrzności Bożej ...
„Biorę więc za pióro, by złożyć hołd wielkiemu Polakowi, najstarszemu żołnierzowi Rzeczypospolitej, Generałowi Sodalisowi, który do dni naszych podtrzymywał tradycje przodków będących na ordynansach jako Rycerze Chrystusa i Słudzy Maryi”
Józef Haller w swoich „Pamiętnikach”, pośród opowiadań z młodości, umieścił rodzinne wspomnienie ze szkolnych lat, które miało wpływ na jego całe życie:
„Odjeżdżając do szkół po wakacjach, widzieliśmy się jeszcze z naszym najdroższym ojcem Henrykiem. W jesieni, w Koszycach, pamiętam ciężką noc i smutny sen. Umierający Ojciec błogosławił mi, słyszę jego słowa do dzisiaj:
„Pamiętaj zawsze postępować pomału i rozważnie”
Rankiem po śniadaniu, odszukałem mojego brata Cezarego i powiedziałem mu o tym śnie, który mnie bardzo przejął, a już popołudniu był telegram od Matki Olgi z Lwowa o śmierci Ojca, zaś w późniejszym liście przytoczyła nasza Matka te same słowa, które usłyszałem we śnie.”
Błękitny Generał odświeżył historię, gdzie i w jakich okolicznościach spotkał księdza Józefa Panasia, swojego przyjaciela, pomocnika i współtowarzysza. Ksiądz Panaś to kapelan Polskiej Brygady Karpackiej w Legionach Polskich, kapelan Hallerczyków, wieloletni kapelan Błękitnej Armii, Proboszcz Wojska Polskiego:
„Z wielką warząchwią w ręku stał przy stole młodziutki żołnierz w czamarze, z przypasanym fartuchem, z rogatywką na głowie, okoloną białym barankiem. Pochwaliłem dobrą strawę i zapytałem się, czym się zajmował poprzednio. Odpowiedź brzmiała: "Jestem wikarym przy parafii w Dobromilu." - Na to ja mu powiedziałem: Właśnie potrzebuję księży kapelanów. W kuchni kto inny was zastąpi. Był to ksiądz Józef Panaś”.
W odniesieniu do tego spotkania, Józef Haller przywołał ważne słowa polskiego kapłana Józefa Panasia, to przesłanie, które Generał Haller wziął sobie do serca, przeczuwając nadchodzące trudne wybory:
„Nowy kapelan wygłosił kazanie, w którym przypomniał walkę Machabeuszów, mówiąc o wodzu, który posłuszny swoim snom proroczym alarmował swe wojska trzykrotnie, przy czym coraz mniejsza ilość szła do apelu, z tą najpewniejszą resztą zwyciężył wrogów. Tak też z nami będzie…”.
Zapewne dlatego Józefa Hallera w Legionach Polskich, nazywano rozmodlonym generałem, potwierdzają to jego słowa:
„Korzystne jest zadanie i powołanie kapelana w wojsku. Od zrozumienia tego zadania i patriotyzmu kapelanów zależy w dużej mierze stan psychiczny wojska.”
Poważnym wydarzeniem w życiu Błękitnego Generała był wypadek samochodowy pod Częstochową, po latach opisał dokładnie co się wtedy stało, jak wyglądała dalsza wędrówka i służba:
„W piątek, dnia 7 maja 1915 r., jechaliśmy na Mszę Świętą na Jasnej Górze. Widoczna już była piękna wieża jasnogórska, gdzie planowaliśmy wstąpić na modlitwę do Matki Bożej (...) Pod Częstochową samochód wypadł z drogi i wywrócił się, złamaniu uległa moja lewa noga w górnym udzie, kość przebiła ubranie. Powiedziałem, że trzeba pójść do Częstochowy i przysłać sanitarkę, lekko potłuczeni, Władysław Sikorski, podporucznik Włodek, Szofer, poszli w trójkę wezwać pomoc, byłem na czczo, gdyż miałem zamiar na Jasnej Górze przyjąć Komunię Świętą, przechodziła pewna Kobieta z mlekiem, poczęstowała mnie kromką chleba”
Według relacji zamieszczonej w Pamiętnikach, Józef Haller leżał przez godzinę i czekał na pomoc, w tym czasie pewna kobieta poczęstowała go mlekiem w dzbanku i kromką chleba. Przybyła sanitarka i zabrano go do okręgowego szpitala armii niemieckiej pod opieką Czerwonego Krzyża. Podczas operacji w szpitalu, noga złamana w trzech miejscach, została niepoprawnie złożona, bez dostatecznego naciągnięcia z uwagi na siłę mięśni. Zdaniem lekarzy noga była w poważnym stanie, groziła amputacja. Błękitny Generał przechodził kurację do sierpnia. Wówczas stwierdzono wysoką gorączkę i zapalenie ucha środkowego. Możliwa była nawet utrata życia. Doszło do operacji, dokładnie trepanacji czaszki.
Generał Sodalis Marianus wyzdrowiał, chociaż po wypadku samochodowym, zawsze chodził wsparty o lasce, przez resztę życia złamana noga była po prostu krótsza. Dlatego w taki sposób poczciwy Generał Haller jest przedstawiony na większości archiwalnych fotografii. W przeddzień pamiętnej operacji Błękitny Generał poprosił kapelana o Mszę Świętą i przyjęcie Komunii Świętej, w łóżku modlił się na Różańcu. Postanowił przypomnieć o tym czego doświadczył w tamtej chwili, to wyjątkowa historia:
„Zmęczony bólem zasnąłem. Pamiętam następujące widzenie: przy ołtarzu oświetlonym, ksiądz odprawia Mszę Świętą, w klęczącym ministrancie poznaje mojego śp. Ojca Henryka, który odszedł do Pana w 1888 r. Wtem słyszę dzwonek do Komunii Świętej i tuż przy mnie staje ksiądz kapelan, podając mi Hostię”
W "Pamiętnikach" Józefa Hallera znajdziemy bardzo ciekawe opowiadanie o relikwii św. Andrzeja Boboli. W związku z tym Błękitny Generał przedstawił świadectwo uzdrowienia.
„W 1934 r. w jesieni, chodząc po zalesionych stokach jaru, zgubiłem relikwię bł. Andrzeja Boboli, którą przywieźli z Rzymu nasi arcybiskupi jako dar dla mnie od Ojca Świętego Piusa XI. Ogromnie odczułem tę stratę, ale nie ustępowała wiara, że relikwię znajdę. Prosiłem proboszcza, żeby zawiadomił wszystkich parafian i poszukiwania nie ustawały. W tym czasie zachorowałem, a lekarze nie mogli stwierdzić powodu choroby, która zaznaczała się ogólnym osłabieniem i traceniem równowagi.
Proboszcz wyspowiadał mnie i dysponował na śmierć, opatrując Świętymi Sakramentami, po czym uczułem znaczne polepszenie i swobodę myśli. Tego dnia dowiedziałem się, że w Belwederze ciężko chory leży marszałek Józef Piłsudski. Następnego dnia zawieziono mnie do szpitala Przemienienia Pańskiego w Poznaniu. Opiekowały się mną Siostry Franciszkanki. Towarzyszyła mi żona i syn. Rozwinęło się zapalenie płuc, trzy doby przeleżałem nieprzytomny. Gdy na czwarty dzień zbudziłem się rano, stanął przy moim łóżku pułkownik Zaremba, jakby podświadomie zapytałem czy Piłsudski odszedł do Boga, bo taki miałem sen - odpowiedział, że to prawda. Nadeszła też moja żona i wspólnie ułożyliśmy kondolencyjną depeszę do Generała Edwarda Rydza - Śmigłego.
Na kilka dni przed moim zachorowaniem, jeszcze w kwietniu, jeden z fornali zgłosił się i oddał relikwię Andrzeja Boboli, którą znalazł na buraczysku leżącym ponad jarem. Nawet szkło na relikwiarzu nie było rozbite. Całkiem zdrowy wróciłem do Gorzuchowa. W 1938 r. został ogłoszony termin kanonizacji bł. Andrzeja Boboli. W rodzinie mojej był już od dawna uważany za Świętego, moja Mama miała do niego specjalne Nabożeństwo. Postanowiłem wziąć udział w pielgrzymce do Rzymu organizowanej przez Ojców Jezuitów. W dniu 17 kwietnia zwłoki Andrzeja Boboli zostały wniesione w uroczystej procesji do Katedry św. Piotra. Papież Pius XI zatrzymał się przy grupie polskiej, przemówił i został serdecznie powitany, odśpiewano "Boże coś Polskę", młodzież akademicka wręczyła Ojcu Świętemu album ze ślubowania na Jasnej Górze.
Sprowadzono do Polski relikwie św. Andrzeja Boboli, Patrona Polski, ksiądz arcybiskup Józef Teodorowicz porównywany do Sługi Bożego, jezuity, proroka, księdza Piotra Skargi wraz z księdzem arcybiskupem Adamem Stefanem Sapiehą, przywieźli mi z Rzymu ofiarowaną, pierwszą relikwię św. Andrzeja Boboli.
Wydałem Odezwę do Związku Hallerczyków, wszędzie tam, gdzie relikwie przejeżdżały, umundurowane oddziały ze sztandarami dawały asystę."
Święty Andrzeju Bobolo, Patronie Polski, módl się za nami
gen. Józef Haller
Następnie po wydarzeniach związanych z relikwią św. Andrzeja Boboli, rozmodlony i zawierzony Bogu, Generał Sodalis Marianus wspomina Maryjne Pielgrzymki po Polsce:
„W tymże roku wybrałem się z moim synem na objazd Polski. W drogę do franciszkańskiego Niepokalanowa, miejsce założone z inicjatywy św. Ojca Maksymiliana Kolbego, Rycerza Niepokalanej, który jest tak cudownie z Matczyną Miłością wspomagany przez Maryję Niepokalanie Poczętą. Byłem na Mszy Świętej w kapliczce, zwiedziłem zakłady i urządzenia, które są owocem pracy księży, braci i wychowanków. Ta ważna drukarnia z powołaniem wydaje wyjątkowe czasopismo "Rycerz Niepokalanej", powstał także "Mały Dziennik", polska prasa katolicka Ojców Franciszkanów (…)
Pojechaliśmy do Podkamienia, gdzie w Kościele Ojców Dominikanów, pomodliłem się przed Cudownym Obrazem Matki Bożej Różańcowej, której imię otrzymał jako drugie chrzestne, mój syn Eryk Maria Haller."
Święty Maksymilianie módl się za nami
gen. Józef Haller
W zbiorach archiwum, w historii klasztoru Niepokalanów, grodu Matki Bożej, odnajdziemy taką informację:
„W poniedziałek 16 sierpnia 1937 r. przyjechał do Niepokalanowa o godz. 8 rano gen. Józef Haller. Jak wiadomo, jest to mężczyzna w sile wieku o patriotycznych zapatrywaniach i bardzo religijny. Najpierw udał się na Mszę Świętą, w czasie której przyjął Komunię Świętą, bardzo budująco przedstawiał się ten zasłużony dla Ojczyzny człowiek, który zdobył się na wysiłek, by klęczeć mimo uszkodzonej jednej nogi. Po Mszy Świętej wraz z dwoma oficerami spożył u nas skromne śniadanie i zwiedził wydawnictwo.”
„Echo Niepokalanowa” 19/1937, str. 1
Warto zauważyć, że Józef Haller często swoje wypowiedzi rozpoczynał słowami: „Po Mszy Świętej”. Zatroskany o sytuację Polaków na Kresach Wschodnich, zwracał się także z modlitwą do Matki Bożej Jazłowieckiej. W Pamiętnikach zachowały się oczywiście historie o pielgrzymkach na Jasną Górę, które odbywał wspólnie z błękitnymi żołnierzami. Dzisiaj na Jasnej Górze znajduje się płaskorzeźba upamiętniająca "Cud nad Wisłą", wśród przedstawionych bohaterów, widoczny jest Błękitny Generał, który modli się, trzyma w dłoni Różaniec. Dziękczynna tablica przypomina o tym, że Polska zawierzyła się wtedy Najświętszemu Sercu Pana Jezusa i prosiła o pomoc Maryję Matkę Bożą Królową Polski.
„Na stokach Jasnej Góry ustawiły się wszystkie oddziały, przy ołtarzu Matki Bożej Jasnogórskiej na murach celebrowana była uroczysta Msza Święta dziękczynna, po nabożeństwie żołnierze kolejno przechodzili do kaplicy z Cudownym Obrazem Matki Bożej na krótką modlitwę.
Związek Hallerczyków odbył pielgrzymkę na Jasną Górę, w dziękczynieniu za Cud nad Wisłą. Ruszyła pielgrzymka ze sztandarami główną aleją na Jasną Górę, cały czas śpiewając znaną pieśń do Matki Bożej z Lourdes: „Po górach, dolinach rozlega się głos" … W kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej przystąpili wszyscy do Komunii Świętej, złożyliśmy jako wotum wdzięczności miecze hallerowskie.”
W Rodzinie Hallerów przebywała mała Francuzeczka Eugénie, przygarnięta z Francji przez Olgę Haller. Dobrze wiadomo, że Mama Błękitnego Generała była troskliwa i opiekuńcza. Co ciekawe Rodzina Józefa Hallera miała też korzenie francuskie, ponieważ jego Babcia ze strony Matki, pochodziła z rodu La Sollaye de Malescot, z rodziny, która po rewolucji wyemigrowała z Francji. Generał Haller przytacza również świadectwo w sprawie cudownego uzdrowienia swojej Mamy w 1938 r., ta opowieść zawiera mądre przesłanie:
„Mieliśmy zamiar wziąć udział we Mszy Świętej na intencję uzdrowienia Matki, w Katedrze na Wawelu, przy srebrnym ołtarzu Pana Jezusa Ukrzyżowanego, przy ołtarzu św. Jadwigi, przy Czarnym Krzyżu, gdzie modliła się młodziutka królowa Jadwiga, poddając się Woli Bożej i składając ofiarę ze swej serdecznej miłości. Wtenczas jeszcze szczątki doczesne królowej Jadwigi były złożone u stóp głównego ołtarza po stronie Ewangelii, tam więc przed Mszą Świętą złożyliśmy kwiaty i przystąpiliśmy do Komunii Świętej. Mama zachorowała wcześniej na zapalenie płuc.
Po Mszy Świętej na Wawelu, rodzina pojechała do szpitala, lekarz powiadomił o cudownym uzdrowieniu Mamy. Płuca się oczyściły, Mama odzyskała zdrowie praktycznie z dnia na dzień. Zacząłem opisywać zdarzenie cudownego uzdrowienia Mojej Matki, aby przekazać to wszystko do procesu kanonizacyjnego. Wyraziłem wiarę wszystkich Polaków, że królowa Jadwiga dostanie się na ołtarze, ponieważ na tronie Królestwa Polskiego złożyła ofiarę życia."
Fragmenty litanii, modlitwy napisanej przez Błękitnego Generała do św. Jadwigi Andegaweńskiej, polskiej patronki:
"Królowo Jadwigo módl się za nami, z cudów słynąca, Wierna sługo Boga, Prawdziwa Córo Chrystusowa, Z Bogiem modlitwami złączona, Wzorze Panieństwa, Wzorowa Małżonko Królewska, Przestrzegająca przed niepotrzebnymi wojnami (...) Abyśmy szanowali Maryję jako Matkę Bożą i Królową Polski, uproś nam u Boga, żeby nasze rodziny były wzorem życia chrześcijańskiego, abyśmy wiernie stali przy wierze Chrystusowej, módl się za nami (...) szerzycielko pokoju, dbająca o biednych poddanych, opiekunko studiującej młodzieży, Apostołko Chrystusowa, Patronko Polski
Boże, Tyś Królową Jadwigę nauczył, jak całym sercem przejść od radości światowych do pokornego naśladowania Twego Krzyża, spraw, abyśmy przez Jej zasługi, uczyli się zwyciężać wszystkie nasze przeszkody w objęciach Twego Krzyża (...) za Jej wstawiennictwem obdarzaj nas łaską swojej bliskości i uległego przyjmowania Twojej Woli. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
Święta Jadwigo módl się za nami
gen. Józef Haller
Józef Haller uległ kolejnemu wypadkowi, połączył to wydarzenie z pokutą, podjął refleksję na temat człowieka i narodu polskiego, w przemyśleniach nie był osamotniony, całe życie zawierzył Bożej Opatrzności, za jego wiarą podążały czyny, które były docenianie przez współczesnych Polaków, tak wyglądał opis tego rozważania:
„Złamanie stawu barkowego po upadku ze schodów. Zostałem przewieziony do szpitala. Przez blisko osiem tygodni trwała ta pokuta. Mogłem odprawić tę pokutę pielgrzymią. Rozmyślałem o sobie i ogólnie o człowieku, w szczególności o narodzie polskim wśród narodów chrześcijańskich. Miałem wielkie szczęście, że codziennie po Mszy Świętej odprawionej w kaplicy, ksiądz kapelan przynosił mi Pana Jezusa w Hostii Przenajświętszej. Na kilka dni przed moim wypadkiem wyjechał do Rzymu Ksiądz Kardynał Adam Stefan Sapieha, arcybiskup krakowski. Zaraz po przyjeździe miałem okazję przywitać osobiście „mojego arcybiskupa”, tak go nazywałem. W dłuższej rozmowie powiedział do mnie kilkakrotnie, że jestem „patriarchą polskim”.
Kardynał Sapieha odwiedził mnie wspólnie z przyjaciółmi, przyszedł ksiądz infułat Edward Lubowiecki, który po ciężkich przejściach obozowych pełnił misję szefa duszpasterstwa wśród uchodźców polskich, towarzyszył nam także ksiądz biskup Wojciech Turowski, przełożony Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego Księży Pallotynów. Rzeczywiście jako pielgrzym pokutujący w Rzymie, zrozumiałem lepiej istotę Roku Świętego."
Dowódca Błękitnej Armii Polskiej miał dobre relacje w Watykanie, znana była jego wierność i przywiązanie do osoby Ojca Świętego. Spoglądając na historię i sytuację Chrześcijańskiej Polski, swoją sympatią darzyli go Zwierzchnicy Kościoła. Przykładowo papież Benedykt XV, od którego otrzymał poświęcony sztandar, następnie towarzysz modlitwy podczas Cudu nad Wisłą w Warszawie, posługujący wtedy w Polsce, nuncjusz apostolski Achille Ratti, przyszły papież Pius XI, również kolejni wielcy papieże, mianowicie Sługa Boży Pius XII oraz Święty Jan XXIII, którzy w czasie choroby Generała Hallera przesyłali swoje błogosławieństwo. Warto pamiętać, że odejście gen. Józefa Hallera na wieczną służbę, było okazją do złożenia świadectw o wyjątkowości jego osoby. Słowa otuchy płynęły z Rzymu, zarówno w czasie cierpienia, a także na okoliczność jego pogrzebu, składano wyrazy pamięci oraz wszelakiej życzliwości ludzkiej i kapłańskiej.
Błękitny Generał dostąpił wyróżnienia, spotkał się w Watykanie bezpośrednio z Ojcem Świętym, gdy miała miejsce wizyta na prywatnej audiencji u papieża Piusa XII, zachowała się relacja z tego wydarzenia:
„Dotarłem do pokoju przy Bibliotece Ojca Świętego, w której odbywały się prywatne audiencje. Zbliżyłem się do siedzącego przy biurku Piusa XII, a gdy chciałem uklęknąć, ujął mnie ręką, której pierścień ucałowałem i przymusił do siedzenia. Rozmowa zrobiła wrażenie ojcowskiego odnoszenia się do wszystkich, tak obecnie wielkich nieszczęść na świecie. Rozmowę prowadzoną po francusku, papież zakończył słowami, że zawsze modlił się za Polskę trwającą w wierze, a udzieliwszy mi błogosławieństwa osobistego oraz dla rodziny i najbliższych, wręczył mi Różaniec pamiątkowy z Roku Świętego"
Błękitny Sługa Maryi podczas pielgrzymki do Rzymu w 1950 r., odczuwał chęć pokornego oddania siebie i swojej rodziny Bożemu Miłosierdziu, w związku z tym opisał co jest najważniejsze, dzięki Maryjności wiedział, że to Eucharystia, Najświętszy Sakrament, Jezusowe Serce, Niebo, Bóg, Zmartwychwstanie, Droga, Prawda, Życie, Słowo:
"Postanowiłem całą naszą rodzinę ofiarować Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Na pierwszym miejscu jest Ojczyzna Niebieska, na drugim nasza ziemska Polska. Zdaje się, że odwrócenie tego porządku rzeczy powoduje wiele zboczeń od drogi Prawdy, zaciemnionej zanadto nacjonalistycznym pojęciem ziemskiej naszej Ojczyzny, w której zostaliśmy powołani jako naród do spełnienia misji Bożej w życiu doczesnym tego świata. Jestem przekonany, że uświadomienie sobie tej prawdy przez szerokie masy społeczeństwa polskiego jest najlepszą podstawą do porozumienia się wszystkich Polaków dla zjednoczonej akcji, że największą twórczą siłą jest miłość i sprawiedliwe postępowanie."
Błękitny Generał w szczególny sposób wspomina swoją młodszą siostrę Ewę Haller, również o niej postanowił opowiedzieć w swoich Pamiętnikach, nawiązał do uroczystego pogrzebu w 1930 roku. Rodzina Hallerów udzielała się charytatywnie, zawsze chętna do pomocy, zawierzona Miłosiernemu Bogu, zasłużona w miłości do bliźniego, pamiętała o polskich wartościach:
"Ewa Haller ostatnie tygodnie życia spędzała na kontemplacji i modlitwie, przyjmowała Komunie Świętą, odwiedzana przez zacnych księży, profesorów, siostry zakonne, które jej towarzyszyły, miała dopiero 43 lata. Przyjechałem do siostry, cały czas modliła się, długimi wieczorami, cichym głosem śpiewała "Pod Twoją Obronę". Siostry zakonne podały zaświeconą gromnicę. Siostra Ewa przyjęła ostatnie namaszczenie olejami świętymi i odeszła do Pana.
Najdrożsi Mieszkańcy Śląska i Małopolski podziękowali jej serdecznie, tłumy publiczności, chorągwie, dzieci, zakony żeńskie, duchowieństwo. Zachowano w pamięci społeczną pracę. Pogrzeb miał miejsce w parafialnym kościele w Radziszowie. Na cmentarzu przemówił ksiądz, reprezentant arcybiskupa Sapiehy i zarazem Akcji Katolickiej oraz Sodalicji Mariańskiej, podnosząc zasługi Ewy Haller jako wychowawczyni młodych pokoleń. Była najmłodsza z rodzeństwa, urodzona we Lwowie, gdy reszta rodzeństwa przyszła na świat w rodzinnych Jurczycach."
Zapewne warto przypomnieć, że pogrzeb starszej siostry Błękitnego Generała, Anny Haller dnia 9 kwietnia 1969 roku poprowadził ks. kard. Karol Wojtyła, przyszły papież, św. Jan Paweł II, to podkreśla znaczenie tejże Rodziny. Opiekuńcza siostra Anna towarzyszyła swojemu bratu na obczyźnie. Miała możliwość przyjazdu do Polski, aby przedstawić najbliższej rodzinie informacje na temat Józefa Hallera, przekazywała wspomnienia i relacje ze wspólnych rozmów, opowiadała o jego życiu, starała się zadbać o prawdę historyczną. Według wartości rodzinnych, Anna Haller oddała życie Bogu, tak samo jak pozostali członkowie Rodziny Hallerów i osoby, które przedstawia nasza hagiografia, osoby powiązane z życiorysem Maryjnego Generała. Wszystkie osoby zawierzamy z ufnością Miłosiernemu Panu Jezusowi Chrystusowi przez Maryję Matkę Bożą, Matkę Dobrej Drogi. Pamiętamy o modlitwie, mamy nadzieję, że również my, autorzy i przyjaciele oraz Wy, nasi drodzy czytelnicy, wspólnie dostąpimy Bożego Miłosierdzia, przez wstawiennictwo świętych i błogosławionych patronów, przy pomocy Różańca Świętego.
Generał Haller bardzo kochał swoją żonę Aleksandrę Haller, gdy zaznaczał najważniejsze życiowe wydarzenia, to właśnie jej poświęcił uwagę i szczerze opisał pierwsze spotkanie i wspólną drogę ku Niebu. Pewnego razu Józef Haller przyjechał rowerem do Podhorzec, gdzie poznał przyszłą żonę Aleksandrę. Z relacji wynika, że w tym samym miejscu, wiele lat wcześniej swoją miłość rozwijali, polski król Jan III Sobieski i jego żona Maria Kazimiera de La Grange d'Arquien, powszechnie znana wśród polskiego ludu jako królowa Marysieńka Sobieska. Błękitny Generał zamieścił tutaj kolejną, piękną historię, która okazała się prorocza, jeśli podsumujemy ten wspólny życiorys:
„I tam ją ujrzałem… kiedy panna Aleksandra Sala wręczała mi filiżankę herbaty. I tam związała się ta nić złota, której nawet śmierć nie rozerwała. Nastrój był bardzo sympatyczny, chodziliśmy po parku. Z tarasu spoglądało się na długi widok, przy czym musiało się wysłuchać opowieści o orzechu królowej Marysieńki, który się wychylał z jednego balkoniku, z którego zapewne Marysieńka czule spoglądała na swego Jasia. Wszystko to było dla mnie nowe, gdyż po raz pierwszy dane mi było zwiedzanie tych historycznych pamiątek, znanych tylko z opisów. Wszak to okolice wspaniałych tradycji tych wielkich pokoleń (Koniecpolscy, Herbutowie, Żółkiewscy, Sobiescy, itd.), które tworzyły tutaj legendy, które przetrwały upadki Polski.
W 1951 r. z wielkim smutkiem towarzyszyłem mojej żonie w codziennym naszym życiu, widząc coraz gorszy jej stan zdrowia i ogromne osłabienie nerwów, całkowitą ślepotę, z podziwem dla jej świętej cierpliwości. Cieszył ją śpiew ptaszków i zapach kwiatów, lubiła bardzo, gdy czytałem jej książki. Ucieszyła się bardzo, kiedy udało się uzyskać z Polski książkę Henryka Sienkiewicza "Rodzinę Połanieckich", w której przypominała sobie wiele szczegółów. Była to ostatnia powieść, którą czytaliśmy razem. Z wielką radością przeżywaliśmy wzruszającą chwilę śpiewania polskich kolęd, które tak żywo zbliżyły nas do naszej dalekiej Ojczyzny.
Wczesnym rankiem 12 stycznia 1952 r. pragnęła się wyspowiadać, otrzymała ostatnie sakramenty święte i namaszczenie olejami świętymi. Załączam wspomnienie natychmiast spisane, gdyż należy się jej ten skromny hołd ode mnie jako jej męża, który nie tylko zaznał szczęścia, ale także tak wielkiej pomocy w życiu, co mi ułatwiło wykonanie wziętych na siebie obowiązków. Dnia 18 stycznia 1952 r., w dzień Święta Katedry św. Piotra w Rzymie, odeszła do Pana śp. Aleksandra Hallerowa z domu Sala, opatrzona świętymi sakramentami w Londynie na Ealingu. Jak cicho żyła, tak też cichutko zasnęła w Bogu na żywot wieczny. "Kto wierzy w Boga, choćby umarł, żyć będzie", napisał św. Jan Apostoł i Ewangelista). Po ostatnich krótkich cierpieniach, będąc od kilku lat niewidomą, odeszła cichutko w obecności syna Eryka Marii, mając prawą swoją dłoń w dłoni miłującego ją męża.
Aleksandra Sala, ochrzczona przez proboszcza z parafii Stanisławczyk, mówiła kilkoma językami, była utalentowana w grze na fortepianie i w sztuce malarskiej, której udzielał jej niepośledni artysta Jan, później Iwan - Trusz, syn miejscowego chłopa, który zawdzięczał marszałkowi studia w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie pod kierunkiem Jana Matejki i Jana Stanisławskiego. Z Rodziną Hallerów po raz pierwszy spotkała się w 1897 r. Było to w Podhorcach. Poznali się młodzi wychodząc z kościółka, który został zbudowany za sprawą Koniecpolskiego, maleńka kopia Bazyliki św. Piotra w Rzymie.
Po zwiedzaniu zamku z trofeami króla Jana III Sobieskiego i pięknego parku, zawiązała się pierwsza tajemna przędza uczuć, opiewanych przez poezję i muzykę, niezniszczalnych, a znak ich to miłość. Zaręczyny nastąpiły w Kościele Ojców Kapucynów w Olesku, a rok później w pamiętnym 1903 r. zawarliśmy związek małżeński w Kościele św. Marii Magdaleny we Lwowie w dniu 21 lutego. Oboje zaślubieni należą do Sodalicji Mariańskiej. W 1906 r. urodził się nasz syn Eryk Maria Haller, którego troskliwie wychowywała młoda matka. W młodości cudem uzdrowiona z poważnego zapalenia płuc.
W oderwaniu od męża i rodziny przeżywała I wojnę światową, emigrowała z dzieckiem do Wiednia, przyjechała do Częstochowy, gdy mąż przebywał w szpitalu po wypadku. Następnie po Bitwie pod Kaniowem, gdy rozchodziły się pogłoski o śmierci męża, nie straciła ufności, pełna wiary, że Bóg zachowa jej męża, a synkowi ojca. Szczytem radości był powrót generała do Polski na czele Błękitnej Armii w 1919 r. Jak zwykle skromna, nie szukała zaszczytów.
Tylko dzięki Opatrzności, pojawił się porucznik Stanisław Borkowski, inżynier Wspólnoty Śląskiej, tak generałostwo wydostało się z Lwowa podczas II wojny światowej przez Rumunię do Francji. Nastąpił Opatrznościowy Powrót syna, Eryka, który po bitwach i rozbiciu wojsk polskich na Pomorzu i pod Kutnem, brał jeszcze udział w obronie Warszawy i nie chcąc iść do niewoli niemieckiej przedarł się przez Węgry do Francji. Rodzina musiała żyć na emigracji. Podczas bombardowania w Anglii cudem ocaleli, mieszkając wtedy w różnych hotelach. Gdy Aleksandra zachorowała, przyjmowała ten krzyż z cichą pokorą, nie skarżąc się, ślepota stała się ciężkim dopustem Bożym w ostatnich latach jej życia, była całkowicie zależną od dobrej woli ludzkiej."
Józef Haller w "Pamiętnikach" żywiołowo relacjonuje swoje podróże do Ameryki, które miały miejsce w okresie międzywojennym oraz powojennym, gdy rządy w Polsce sprawowała władza komunistyczna. Błękitny Generał, pełen miłości do Boga, opowiadał o Polsce, gdzie tylko mógł, wspierał swoją Ojczyznę, mobilizował Rodaków w kraju i za granicą. Zawsze bronił dobrego imienia Polski. Dowódca Błękitnej Armii Polskiej zaprezentował wyjątkową wypowiedź w audytorium św. Stanisława Kostki w Stanach Zjednoczonych, gdzie w pięknych słowach wyraził ...
„uznanie dla kobiety polskiej, która budziła ducha polskiego, uczyła i zachęcała do pracy i poświęceń dla wielkiej i świętej sprawy. Ta kobieta położyła ogromne zasługi, że duch polski żyje i jest taki silny.”
Dnia 18 października 1923 r. znaczenie Polski przybrało na sile. Właśnie wtedy Błękitny Generał na forum kongresu American Legion wygłosił historyczne przemówienie:
„Jako żołnierz polski do żołnierzy amerykańskich, z którymi wspólnie walczyliśmy na froncie we Francji pod dowództwem marszałka Ferdynanda Focha, wypowiedziałem kilka słów, iż ta krew wspólnie przelana dla uzyskania zwycięstwa, w obronie Europy i Świata, złączyła na nowo nasze dwa narody, jak ongiś w Ameryce pod dowództwem prezydenta Jerzego Washingtona z generałami polskimi Tadeuszem Kościuszko i Kazimierzem Pułaskim. Najlepiej się też rozumieją serca żołnierzy."
Generał Haller wspierał Fundusz im. Ignacego Paderewskiego na pomoc dla weteranów, z relacji zawartej w Pamiętnikach dowiadujemy się, że jesienią 1933 r. na polskim okręcie "Kościuszko", Józef Haller wyruszył z Gdyni do Ameryki, gdzie organizowano specjalne wiece, tam gromadzili się Polacy, zbierano środki dla weteranów - inwalidów. Generał Sodalis Marianus zaznaczył, że tak jak przed wojną, polskie parafie przyczyniły się do rekrutacji ochotniczej armii polskiej, również obecnie parafie przodowały w organizowaniu bezcennej opieki dla byłych żołnierzy polskich, wygłaszał przemowy, zachęcał do pomocy, przybył jako jałmużnik na rzecz funduszu ratunkowego.
Błękitny Generał dwukrotnie rozmawiał z prezydentem Stanów Zjednoczonych Franklinem Rooseveltem, najpierw w Białym Domu w 1934 roku, kolejno Józef Haller jako przedstawiciel polskiego rządu udał się na spotkanie dyplomatyczne, potrzebne w czasie II wojny światowej, aby omówić trudną sytuację Polaków i opowiedzieć o tym, co dzieje się w Europie, to tak zwana Misja Dobrej Woli w 1940 roku. Generał Haller zawsze, gdy przyjeżdżał, był witany przez Polonię amerykańską ze wzruszeniem i szczególną sympatią, słuchano go z wielką uwagą. W Pamiętnikach znalazły się pełne wiary słowa wypowiedziane w Cleveland odnośnie Polski. Błękitny Sługa Maryi zostawił światu wyjątkowe przesłanie:
„Po moim przemówieniu wybuchły szlochy, a jak zakończyłem:
„Polska nie upadła, tylko klęczy, modląc się do Miłosierdzia Bożego
- uklęknęli wszyscy, a wielu powstając zawołało: Pójdziemy pomagać!”
Tak wyglądała tułaczka, w służbie dla polskiego narodu, Dowódca Błękitnej Armii Polskiej przedstawił szczególny wątek dotyczący Historii Polski, w tym przypadku były to dzieje polskiego bohatera, ponieważ dnia 2 października 1952 r. zacna przemowa wybrzmiała podczas dorocznej Parady Kazimierza Pułaskiego w Nowym Jorku, na którą wybrał się Błękitny Generał, żyjący wówczas na emigracji, ufający Matce Bożej i Panu Bogu, myślami i sercem zawsze na Jasnej Górze w Polsce:
„Jesteśmy w 1768 r., Bar, mała forteca na Podolu, gdzie została założona konfederacja dla walki o wiarę i wolność. Marszałkiem konfederacji został Michał Hieronim Krasiński, zaś regimentarzem Józef Pułaski, który wraz ze swoimi synami był członkiem nowo założonego Zakonu Świętego Krzyża, o zawołaniu Jezus Maryja. Na sztandarach umieszczono wizerunek Najświętszej Maryi Panny. Kazimierz Pułaski organizował oddziały konfederatów, Kraków, Podhale, Sambor, Przemyśl, Lublin. Pod jego wpływem powstała konfederacja na Litwie i na Mazowszu.
Wyruszył do Częstochowy, gdzie okazał się znakomitym wodzem. Rosyjskie wojska, które kilkakrotnie bombardowały i szturmowały Jasną Górę, były zmuszone odstąpić od oblężenia. Kazimierz Pułaski, chcąc uchronić Cudowny Obraz Jasnogórskiej Pani i skarbiec Częstochowski, złożył ofiarę ze swych osobistych ambicji i listem pożegnawszy dzielną załogę, przeniósł się na Śląsk. Po długiej tułaczce stanął we Francji. Z początkiem roku 1777 podążył do Ameryki dla dalszej walki: „za wolność waszą i naszą”.
gen. Józef Haller
Generał Haller, człowiek żyjący w ciszy i pokorze, bohater narodowy, któremu towarzyszyła zawsze Boża Opatrzność i Maryja Królowa Polski. Pomimo choroby i problemów z poruszaniem się, jego życie duchowe było pogłębione, z wiarą przechodził cierpienia i dolegliwości. W Londynie na Ealingu stale uczęszczał na polską Mszę Świętą w Kościele Ojców Benedyktynów, to polska parafia pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła, tam przyjmował Komunię Świętą u Stołu Pańskiego. Józef Haller nie zważał na swoje ogólne osłabienie, zatem w 1950 r. odbył pielgrzymkę do Rzymu, następnie w 1953 r. do Ziemi Świętej i Domku Matki Bożej w Loreto, w 1955 r. wydał książkę, w której opowiedział o Maryjnej Pielgrzymce, piękna lektura pod tytułem „Ziemia Święta i Domek Loretański”. W młodości pielgrzymował do Groty Niepokalanej w Lourdes. Na emigracji odwiedzał karmelitańskie Sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej w Aylesford w hrabstwie Kent.
Błękitny Generał odszedł do Pana, dnia 4 czerwca 1960 r. w Londynie, powędrował na upragnione spotkanie z Miłosiernym Bogiem Ojcem w Niebie, 9 czerwca w Kościele Mariackim w Krakowie, szczelnie zapełnionym przez wiernych, została odprawiona wzruszająca Msza Święta w intencji Józefa Hallera, w mieście pod Wawelem odbywały się liczne nabożeństwa za spokój duszy zmarłego.
W Londynie uroczystości pogrzebowe rozpoczęto 11 czerwca. Mszę Świętą pogrzebową w Kościele Ojców Benedyktynów na Ealingu poprowadził ks. abp Józef Gawlina, który przybył z Rzymu. Pogrzeb Generała Hallera był wielką manifestacją polskości, zgromadziło się 2000 Polaków, w tych trudnych czasach, gdzie Polakom groziły represje, natomiast w rodzimym kraju obowiązywała cenzura, był to moment do kolejnego świadectwa wiary oraz miłości do Boga i Ojczyzny. Równocześnie w Polsce, dokładnie w sanktuarium na Jasnej Górze w "Maryjnym Sercu, gdzie bije Serce Narodu Polskiego", przygotowano wyjątkowe nabożeństwo żałobne.
Podczas pogrzebu historyczne przemówienie wygłosił ksiądz Józef Jarzębowski, marianin, przyjaciel Błękitnego Generała, to wielkie świadectwo i prawdziwe, pełne refleksji upamiętnienie osoby Józefa Hallera:
„Stoimy smutni nad trumną, gdzie Bóg uciszył zmęczone i obolałe serce polskiego hetmana. Stoimy nad trumną wielkiego wygnańca, Generała Józefa Hallera. Na wiekuistą drogą nie wtórzą mu dzwony, nie defilują pułki narodowego wojska, którego był jednym z twórców. Nie ma blasku i splendoru hetmańskiego dostojeństwa. Jeden z budowniczych wolnej Polski umiera na wygnaniu i otacza go tylko milczący orszak rodaków, wygnańców. Może tak właśnie i trzeba, może rylec rzeźbiarski Boga ostatnimi uderzeniami dłuta cierpienia chce wykończyć piękno tej wielkiej duszy.
Niechże Cię więc, Drogi Błękitny Hetmanie - Sodalisie, wiodą ku wielkiemu ukojeniu i wiekuistej światłości Anioły Boże pod niebieskim płaszczem Bogurodzicy w towarzystwie umiłowanych twoich świętych, Józefa i Franciszka z Asyżu, Andrzeja Boboli i Królowej Jadwigi.
Niechże Cię wiodą w szeregi twoich dawnych żołnierzy ze wszystkich pobojowisk podkomendni twoi: Korwin - Małaczewski, Pogonowski, ksiądz Skorupka, mały Płoszko, Ci wszyscy spod Radzymina, spod Kaniowa, spod Lwowa. Włącz się w chór błagalny modlitw o wolną, Chrystusową Polskę, w cieniu Krzyża i Orła Białego, Amen.
Haller tworzy polskie siły zbrojne. Legionową II Brygadę Karpacką, tworzy armię skupiającą oddziały polskie, prowadzi Błękitną Armię, zrywa do walki Armię Ochotniczą, walczy z trzema zaborcami, z Rosją w Karpatach, z Austrią pod Rarańczą, z Niemcami pod Kaniowem i na polach Szampanii. Haller zaślubia Polskę z Bałtykiem, wydaje rozkaz, 13 sierpnia, o decydującej bitwie w czasie Cudu nad Wisłą. Tworzy świetlaną więź między Macierzą a Polonią amerykańską.
Generał Haller narodowi polskiemu dał swoją duszę wierzącą i prawą, czerpiącą siłę z Ewangelii i Kościoła, z umiłowania i czci Niepokalanej Królowej Polski. Ten Generał, Sodalis i Tercjarz dawał żywy przykład swoim życiem rodzinnym, swą męską, cierpliwą abnegacją i duchem poświęcenia, stwierdzając w słowach: „Służba Narodowi jest moim prawem”. Bądźmy szczerzy, nie bójmy się słów prawdy, stwierdzamy to krótko, pozostawiając sąd Bogu i historii. List napisany przez Prymasa Polski Błogosławionego Stefana Wyszyńskiego, wysłany 3 czerwca 1960 r., to pocałunek pożegnalny ze strony Ojczyzny."
ks. Józef Jarzębowski
W Licheniu znajduje się Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej Królowej Polski, właśnie tutaj zostało otwarte Muzeum im. ks. Józefa Jarzębowskiego. Umieszczono tam pamiątki związane między innymi z Błękitnym Generałem, Józefem Hallerem, na przykład jego Różaniec, Modlitewnik, Medalik z Matką Bożą. W miejscu, gdzie zbudowano to Sanktuarium Maryjne, w 1850 r. objawiła się Najświętsza Maryja Panna Niepokalana. Kolejne, dobre świadectwo o Generale Hallerze przedstawił również Arcybiskup Józef Teodorowicz, który opisał jego szczególne relacje z żołnierzami:
„Sam im przodował, prowadząc ich na boje, ale przodował im też, prowadząc ich wprzód do kościołów, gdzie przystępował wespół z nimi do Stołu Pańskiego i uczestniczył w nowennie błagalnej o zbawienie Polski”
Błękitny Generał odczuwał w sercu ogromną tęsknotę za Polską, ponieważ pod koniec swojej ziemskiej wędrówki pozostawał na emigracji, spoczął na londyńskim cmentarzu w Gunnersbury. Zgodnie z wolą Józefa Hallera, jego doczesne szczątki wróciły do Polski po upadku komunizmu. W 1993 roku dzięki inicjatywie polskich harcerzy, po 33 latach ponownie pielgrzymował przez Jasną Górę do Krakowa, prochy Generała Hallera złożono w krypcie kościoła garnizonowego dnia 15 maja. Harcerze przygotowali kolejne uroczystości upamiętniające, opatrznościowy znak to przybycie wyjątkowego gościa, ważne świadectwo o Dziadku. W tym krakowskim kościele, w szczerych słowach, przemówienie wygłosił ukochany wnuk Błękitnego Generała, syn Eryka Marii, Antoni Haller.
Polacy mogą dzisiaj pomodlić się przy grobie Maryjnego Generała Polskiego, dobre i symboliczne znaczenie posiada wybrane miejsce, ciche i pokorne, bowiem odnajdziemy go w Kościele św. Agnieszki w Krakowie, to Parafia Wojskowa. Warto zauważyć, że nad nagrobkiem umieszczono duży witraż, na którym przedstawiona jest Święta Siostra Faustyna Kowalska, Apostołka Bożego Miłosierdzia. Opisane tutaj przesłanie podpowiada, jak wielką siłę ma modlitwa za Polskę i cały świat, gdy prosimy o pomoc Dobrego Boga, a wspólnie z nami czuwa Maryja, Matka Boża, Królowa Różańca Świętego, Królowa Polski, Miłosierna Matka i Królowa Pokoju w drodze do Ojczyzny Niebieskiej.
Jak wiadomo, Generał Haller osiedlił się w Londynie na Ealingu, w domu zaoferowanym mu przez wiernych żołnierzy, weteranów ze Stanów Zjednoczonych. Spotykał się tutaj z harcerzami, wspólnie ze swoją siostrą Anną Haller, czuwali, modlili się do Boga, przed grotą i poświęconą figurką Matki Bożej wśród kwiatów w przydomowym ogrodzie. Syn Błękitnego Generała, Eryk Maria Haller postanowił dla uczczenia Ojca przygotować zbiór pamiątek dla Muzeum Księży Marianów w Fawley Court, które później przeniesiono do Lichenia. Józef Haller w swoich Pamiętnikach nawiązał do sprawy domu, tego wielkiego podarunku:
„Z trudnej sytuacji wyprowadzili mnie błękitni żołnierze, polscy ochotnicy z Ameryki, którzy zebrali fundusz, aby umożliwić mi kupno domu w sierpniu 1949 r."
Wyjątkowe słowa na temat Błękitnego Sługi Maryi napisał dr Bronisław Kuśnierz, gdy przypomniał zasługi polskiego bohatera narodowego, na stronach pierwszej publikacji "Pamiętników", które doczekały się kolejnego wydania, pod redakcją Pani Małgorzaty Pileckiej. Wszystko wymagało wysiłku i pomocy wielu osób. Udało się zebrać wspomnienia, dokumenty, fotografie, świadectwa, historie, abyśmy mogli dzisiaj w Wolnej Polsce przeczytać i rozpowszechniać ten jakże ważny życiorys. Dziękujemy, że jesteśmy obdarowani tym pobożnym przesłaniem, ruszamy w drogę, z Maryją i Jezusem, zachowując to w naszej pamięci, w sercach, na Chwałę Bożą:
„Nie oszczędzono mu goryczy i zawodów. Używano wszelkich sposobów, by przez przemilczenie pomniejszać ten autorytet. Dla nich wielkie i szlachetne serce Generała miało tylko słowa wyrozumienia i przebaczenia. Odszedł od nas mąż zasłużony dla Boga i Ojczyzny, który w chwilach, gdy kraj przeżywał najcięższą w swej historii próbę, oddał mu olbrzymie zasługi. Pozostawił nam przykład żołnierza i rycerza chrześcijańskiego bez skazy oraz bezcenne wskazania ideowe na przyszłość.”
W tym miejscu pragniemy zamieścić refleksje i podziękowania, które przedstawiła współczesna Opiekunka Dziedzictwa Hallerowskiego, Pani Ewa Haller, "wnuczka" stryjeczna Błękitnego Generała ze strony jego Wujka Cezarego, Seniorka Rodziny Hallerów, ponieważ napisała szczególny list do Społecznego Komitetu Budowy Pomnika gen. Józefa Hallera na ziemi ostrowskiej, zostały tam zawarte dobre przemyślenia, takie słowa warto przytoczyć w związku z zaprezentowanym tutaj opracowaniem życiorysu Generała Hallera, w celu utrwalenia go w pamięci kolejnych polskich pokoleń:
„Proszę przyjąć równocześnie wyrazy szacunku, słowa wdzięczności i wielkiego uznania za upamiętnienie pięknych kart historii Polski, za przypomnienie Błękitnej Armii Generała Hallera, której należy się godne miejsce w sercach Polaków, a której rola w wywalczeniu i utrzymaniu Niepodległości była pomniejszana albo zupełnie przemilczana. Działania Państwa będą wskrzeszać tamten czas historii, postawy wspaniałych ludzi, wielkich patriotów o wielkich sercach i czystych rękach. Będą oddawać hołd bohaterskim hallerczykom i ich wodzowi Generałowi Józefowi Hallerowi, że wracają do polskiej pamięci i świadomości, że będą wzorcami godnych postaw chrześcijańskich, ludzi honoru i prawdy, to jest pięknym Państwa celem i za to z serca płynące podziękowanie proszę przyjąć.”
Józef Haller na emigracji w Wielkiej Brytanii organizował lekcje języka polskiego, historii i religii dla dzieci i młodzieży polskiej uczęszczającej do szkół brytyjskich, przyczynił się do powstania dwóch polskich szkół średnich: Liceum Męskiego im. Juliusza Słowackiego w Dunalastair House oraz Liceum Żeńskiego im. Marii Skłodowskiej - Curie w Scone Palace. Generał Haller chciał zadbać o obsadę personalną szkół w postaci wykwalifikowanych pedagogów. Przykładowo w marcu 1941 r. uczestniczył w zjeździe polskich nauczycieli i wychowawców w Perth, efektem tego spotkania było utworzenie Zrzeszenia Nauczycieli Polaków.
W 1942 r. z inicjatywy Józefa Hallera powstał Fundusz Stypendialny im. Ignacego Paderewskiego, gromadzący środki finansowe dla uczniów z ubogich rodzin, mieszkających na terenie Wielkiej Brytanii. Błękitny Generał podziękował polskiej młodzieży za służbę i walkę, za miłość do Boga i Ojczyzny:
„Chcę całym sercem wyrazić, sercem Polaka, ojca i żołnierza, głębokie uznanie młodzieży polskiej za wierność tym ideałom, którymi żyliśmy lat tysiąc, za odporność na wszelkie pokusy i gotowość na wszelkie poświęcenia.”
Generał Sodalis Marianus szczególnie troszczył się o losy polskich szkół. W 1954 r. swoim przemówieniem zainaugurował doroczne Zjazdy Maryjne w Fawley Court. Dowódca Błękitnej Armii Polskiej, pokorny i cichy bohater, pedagog, wzruszająco podsumował działalność w obronie Niepodległości, a następnie pracę na rzecz społeczeństwa i wiary polskiego narodu, zaangażował się w oświatę i wychowanie najcenniejszej dla niego młodzieży polskiej:
„Nie ukrywam, że głównym celem mego życia było i jest walczyć o wolność Narodu i Niepodległość Ojczyzny oraz o prawa Polski pełnowartościowe wśród Narodów świata, tej Polski, która od zarania dziejów sprzęgła się nierozerwalnie z Chrześcijaństwem. Skoro nie jest mi dane, walczyć jak dawniej, niechże praca moja około wychowania młodzieży i przysposobienie jej do ofiarnej służby Ojczyźnie będzie tym moim skromnym wkładem”.
Życiorys Józefa Hallera był inspiracją dla artystów, Błękitny Generał stał się bohaterem wielu pieśni i wierszy, przykładowo: „A zwycięzcom pieśń Hallera, Wolnym życiem będzie grać”, kolejno „Haller nam przewodzi, Polskę oswobodzi” - napisał Artur Oppman. Powszechnie znany jest najsłynniejszy plakat Stanisława Sawiczewskiego - „Wstąp do wojska, broń Ojczyzny”, na którym gen. Józef Haller zachęcał, aby wstąpić do Armii Ochotniczej. Z lekcji historii powinniśmy pamiętać - „Zaślubiny Polski z Bałtykiem”, pięknie utrwalone na płótnie przez Wojciecha Kossaka. Generał Haller był pasjonatem polskiej literatury, z pamięci cytował Rapsody z „Króla Ducha”, wielkie dzieło autorstwa Juliusza Słowackiego.
Dnia 24 kwietnia 2021 r., w Kościele Matki Bożej Loretańskiej, w intencji duszy Józefa Hallera, została odprawiona Msza Święta, która zapoczątkowała uroczystości pt. „Honorowy Obywatel Warszawy - gen. Józef Haller - Współtwórca Niepodległej”. W czasie wygłaszanej homilii, Ksiądz Proboszcz Zbigniew Kloch przypomniał, że podczas walki Polaków o Niepodległość, ogromne znaczenie miała wiara w Boga i Jego Opatrzność, przy tej okazji w całą Polskę wypłynęło następujące przesłanie:
„Bohaterowie Polski są jak Święci, musimy z ich życia i czynów czerpać jak najwięcej”
Błękitny Generał w swoich Pamiętnikach wielokrotnie opowiada o modlitwie do Pana Boga, jak ważne jest zawierzenie swojego życia przez Maryję, Matkę Bożą pod opiekę Bożej Opatrzności. To nie przypadek, że właśnie tutaj zapisał wyjątkowe słowa, które mogą być drogowskazem dla wszystkich. Błękitny Sługa i Rycerz Maryi pomimo wojennej tułaczki i trudnych czasów wymagających obrony Ojczyzny, zawsze uważał, że najważniejsza jest miłość, tego uczy nas Maryja, gdy prowadzi do Jezusa. Warto pamiętać, że najwięcej uczynimy poprzez uczynki miłosierdzia, modlitwę na Różańcu, przyjmowanie Komunii Świętej - Pana Boga w Eucharystii, aby dobrze postępować w życiu ...
„Droga powolna i żmudna, ale jasny cel przyświeca, gdy się ma przed oczyma, w myślach, w duchu, Chrystusowe słowa: Jam jest Droga, Prawda i Żywot. Kto uznaje te słowa ten nie ma wyboru i musi iść za wskazaniami Chrystusowymi, w dwóch największych przykazaniach miłości Boga i miłości bliźniego, z których wszelkie inne pochodzą”
"Pamiętniki", gen. Józef Haller
"Wszak to dzięki Matce Bożej, z pomocą łask uproszonych przez Maryję, pełna przyczyna zmiany następującej w Polsce. Wszak polski naród chwali w pieśniach Boga na Wysokościach, obiecującego Pokój ludziom dobrej woli. Ja wierzę, że wszyscy Polacy są ludźmi dobrej woli"
fragment listu do rodziny, 1957 r., Błękitny Sługa i Rycerz Maryi
Maryjna Historia Polski
źródła, książki: