Józef Haller swoją życiową drogę przewędrował na służbie z miłości do Boga, w obronie wolności Ojczyzny, dla umiłowanej i Niepodległej Polski. Zatem na każdym kroku, w patriotycznych wypowiedziach, starał się nawiązywać do tematu polskości, a jego osobowość przedstawiała wartości związane z Polską, posłuszną Opatrzności Bożej, taką postawą argumentował wyjątkowe znaczenie Historii Polski. Wszystko zawierzył Matce Bożej Maryi Królowej Polski. Zostawił po sobie „Pamiętniki”, w których odnajdziemy ważne słowa, dobrą radę, świetlany przykład dla współczesnego pokolenia:
„Na prawie i porządku oparte Państwo Polskie stanie się nowym siedliskiem starej i pięknej kultury polskiej, kultury wolności ludzkiej. Żołnierze polscy, gdziekolwiek jesteście i gdziekolwiek pójdziecie, pamiętajcie, że Polska nigdy nie uciskała żadnego narodu, a walczyła zawsze „za wolność waszą i naszą”, to jest o wolność wszystkich Narodów (…) Ofiarna praca dla wzmocnienia gospodarczego Polski, wzajemna pomoc bratnia, oparta na miłości chrześcijańskiej, oto jedyna droga prowadząca do celu.”
W Pamiętnikach znajdziemy historię o tym, jak w zaborze galicyjskim, Błękitny Generał wygrał zakład, w sprawie osiodłania zdenerwowanego konia, żaden z jego towarzyszy nie potrafił tego dokonać, jednak młodemu Hallerowi bez większych problemów ta sztuka się udała. Pewnego razu na jego biurku znaleziono książkę Adama Mickiewicza, dokładnie „Pana Tadeusza”, kazano schować to wybitne dzieło, jakże ważne dla Polaków. Józef Haller odmówił wykonania polecenia, dodając, że książka zostaje, a był wtedy docenianym instruktorem wojskowym w zaborze austriackim.
Przyszły bohater narodowy, powszechnie znany jako Błękitny Generał, już w 1912 r. prowadził kursy i ćwiczenia, nauczanie w stałych Drużynach Sokolich. Dzięki tej działalności miał wpływ na zawołanie harcerskie, które obowiązuje do dzisiaj, we wspomnianych Pamiętnikach opisał takie wydarzenie:
„Formowały się pierwsze drużyny harcerskie z najmłodszej młodzieży sokolej, wraz z pierwszym harcmistrzem Andrzejem Małkowskim, który wówczas przetłumaczył dla nas książkę Generała Roberta Baden - Powella "Instrukcje dla skauta", wybraliśmy nazwę polską: harcerstwo, harcerz, harcerka, harcmistrz oraz pozdrowienie „Czuwaj!”, z salutem ręki złożonej jak do przysięgi. Ustaliliśmy też mundur, odznaki i krzyż harcerski.”
Generał Haller przez całe życie doświadczał pomocy ze strony harcerzy, którzy za jego przykładem zapragnęli służyć Bogu i Polsce, dlatego zanotował ważne przesłanie:
„Druhowie Harcerze, Do Waszych obowiązków harcerskich, dodaliście obowiązek żołnierzy obrońców Ojczyzny, w szeregi wojsk walczących, wnieśliście świeżego ducha rycerskiego, z Bogiem dla Ojczyzny, Czuwajcie”
W chwili, gdy pojawiły się przypuszczenia, wymyślone intrygi, że Józef Haller dąży do opanowania Związku Sokolego, przestrzegano przed jego osobą, ambicjami i ewentualną prezesurą sokolą, w tej sprawie zwrócił się bezpośrednio do prezesa Fiszera, odniósł się do tego wszystkiego z dystansem i spokojem, w tym przypadku wypowiedział prorocze słowa:
„Czy Pan Prezes myśli, że ja mam takie małe ambicje?
Ja chcę dużo więcej, bo chcę walczyć na czele armii polskiej o Polskę
- udobruchało to poczciwego prezesa i od tego czasu nie wierzył już żadnym plotkom”
Warto zaznaczyć, że Błękitny Generał w 1910 r. zwolnił się z czynnej służby wojskowej i przeszedł do rezerwy. W ten sposób w wieku 37 lat rozpoczął nowy etap w życiu. Dzięki stałemu dochodowi z przyznanej emerytury wojskowej mógł poświęcić się dla pracy społecznej na rzecz Wolnej Polski. Wrócił do polskiego wojska w czasie organizowania polskich oddziałów, które walczyły na frontach I wojny światowej. Dowódca Błękitnej Armii Polskiej wytłumaczył, dlaczego tak uczynił, to mądre podejście, dobry pomyślunek, "pomału i rozważnie" udał się we właściwym kierunku, w zaufaniu, że Dobry Bóg zmiłuje się nad Polską, Europą i Światem w odkryciu prawdziwej wolności:
„Osiągnąwszy stopień kapitana, nie mogąc się niczego więcej w artylerii austriackiej nauczyć, opuszczam ją, by w inny sposób służyć krajowi, aż do chwili, w której Ojczyzna będzie mnie potrzebowała”.
Gdy Polska znajdowała się pod zaborami, nie było jej na mapie świata, Józef Haller poprowadził polskie wojsko na terenie Galicji, w zaborze austriackim, gdzie Polacy posiadali teoretyczne "swobody" religijne i kulturalne. Perspektywy wolności w najważniejszej sprawie, w potrzebie narodowej modlitwy, powszechnego udziału Polaków w Mszach Świętych i Uroczystościach Maryjnych oraz w kwestii polskiego szkolnictwa, a także przy utworzeniu niezależnego wojska, które będzie stacjonować w wolnym kraju, po prostu wiara w odzyskanie Niepodległości. Generał Haller w Pamiętnikach tak wyjaśnił polskie wyprawy wojenne i znaczenie podjętych decyzji:
„Samo życie i rozwój wypadków wojennych wykazały, że miałem słuszność i jedynie wojska polskie pod moim dowództwem walczyły najpierw w II Brygadzie Legionów Polskich z Rosją carską w Karpatach, Besarabii i na Wołyniu, zaś później, jako II Brygada Korpusu Posiłkowego, przeciwstawiały się polityce austro - węgierskiej i niemieckiej po zawartym 9 lutego 1918 r. przez te mocarstwa układzie w Brześciu z Rosją i Ukrainą, wojska polskie stoczyły dwie bitwy: w lutym pod Rarańczą, w maju pod Kaniowem, gdzie II Korpus Polski Wschodni pod moim dowództwem bił się z Niemcami.
Wreszcie Armia Polska we Francji walczyła na alzackim froncie z Niemcami aż do zawieszenia broni, do 11 listopada 1918 r. Siłą rzeczy nasuwa się myśl, że w wyrokach Opatrzności Bożej był taki rozwój przewidziany i dlatego Rosja sowiecka, która zawarła z centralnymi mocarstwami traktat pokojowy, sama wyłączyła się z Ententy naszych sojuszników, co umożliwiło uwolnienie całej Polski.
Błękitna Armia Polska we Francji znalazła się w zwycięskim obozie Ententy i mogła wziąć udział w konferencji pokojowej w Wersalu jako współwalcząca przeciwko Niemcom.”
Czytając Pamiętniki znajdziemy informację o tym, jak rozpoczęła się działalność Błękitnego Generała w Legionach Polskich, warto zauważyć potrójne znaczenie wyróżnionej daty. Wiemy, że właśnie tego dnia w kalendarzu, kilka lat później, 13 sierpnia 1920 roku, Józef Haller wydał decydujący rozkaz dla "Błękitnej Armii Ochotniczej" w przededniu Bitwy Warszawskiej zwanej Cudem nad Wisłą, 13 sierpnia obchodził również swoje urodziny:
„Pojechałem do Lwowa 13 sierpnia, jako oficer zgłosiłem się do Dowódcy Korpusu, zostałem odkomenderowany do Legionu Wschodniego we Lwowie. Zorganizowałem biuro poborowe dla ochotników. Przyjęty został mój program organizacji i wyposażenia, biorący za podstawową zasadę, że oddziały Legionów Polskich muszą być wojskami całego narodu polskiego i podlegać narodowym organizacjom. Zabiegałem o jak najlepsze wyposażenie i uzbrojenie dla wszystkich polskich żołnierzy legionowych, którzy mieli walczyć o wolność narodu. Moim zadaniem było, jak sądziłem, przygotować całokształt planu organizacji Polskiego Legionu Wschodniego, którego osobową rejestrację przeprowadziłem.”
Generał Sodalis Marianus troszczył się o moralny i duchowy stan wojska, te sprawy leżały mu na sercu, dlatego opisał kolejne wydarzenie, świadectwo wiary:
„Umieszczony został ołtarz polowy wśród kwiatów i świec. Był to ten ołtarz, który mi ofiarowała Sodalicja Mariańska Panów ze Lwowa. W czasie Mszy Świętej legioniści śpiewali polskie pieśni. Mnóstwo Węgrów stanęło przy tym ołtarzu. Msza Święta zakończyła się odśpiewaniem polskiego hymnu „Boże, coś Polskę”, wielu naszych żołnierzy przystępowało do Komunii Świętej”
Józef Haller przedstawił wspomnienie, które dotyczyło jego pierwszej rany wojennej, odniesionej w Bitwie pod Pasieczną z 8 na 9 listopada 1914 r., w Karpatach Wschodnich, gdzie walczyły Legiony Polskie w czasie I wojny światowej:
„Wobec tego, że była to pierwsza moja rana wojenna, zrobiłem następujące spostrzeżenia: pierwsze, co uczułem, to był wielki nacisk fali powietrznej i uderzenie, zostałem przewrócony, jakby mnie ktoś oblał ciepłą wodą, a był wtedy mróz, pochodziło to od rozlewającej się krwi. Na mojej niebieskiej ułańskiej kurtce podszytej białym barankiem, spostrzegłem szeroką wstęgę krwi, w tym momencie nastąpiło lekkie omdlenie, także sanitariusze musieli mnie wynieść. Ocknąłem się na chwilę i jeszcze zawołałem:
„Cieszyniacy! Nie dajcie się! Zaraz po opatrunku wrócę! Szczęść Boże!”
Lekarz zalecał dłuższe badania i oględziny, jednak pół godziny później Błękitny Generał wrócił, przywołał wiernego konia, wierzchowca o imieniu "Siwek" i pogalopowali na front. Wytrwałość okazała się korzystna, Rosjanie wycofali się do Nadwórnej. Polacy wrócili w okolice Rafajłowej i Zielonej. W pamięci Generała Hallera zachowała się historia o tym, jak w słusznej sprawie, odmówił wykonania rozkazu:
„Na podstawie otrzymanych wcześniej rozkazów podjąłem decyzję o marszu przez Przełęcz Pantyrską do Doliny Bystrzycy, aby zająć Rafajłową. Siedząc na koniu, w czasie śnieżycy, odczytałem rozkaz podany w języku niemieckim: „Rozkazujemy zostawić tylko jedną kompanię na przełęczy, z resztą natychmiast powrócić." Podyktowałem odpowiedź, którą zanotował zaufany adiutant, treść brzmiała tak: "Pułk znajduje się w marszu do Rafajłowej, gdzie 13 kompania walczyła wczoraj i wycofała się przed przeważającymi siłami. Maszerujemy dalej”
Można powiedzieć, że Józef Haller stworzył II Brygadę Legionów Polskich, to tak zwana Brygada Karpacka lub Żelazna. Dla ratowania Węgier zagrożonych atakiem ze strony Rosji, Brygada Hallera została przerzucona na front karpacki, gdzie wykazała się przejściem przez niedostępną Przełęcz Rogodze Wielkie w Gorganach. Podczas zmagań wojennych w Karpatach powstała historyczna Przełęcz Legionów Polskich, ważna droga, właśnie tam z inicjatywy Błękitnego Generała wzniesiono Drewniany Krzyż Legionów Polskich. Projekt drogi przedstawił porucznik inżynier Jan Słuszkiewicz, napis na krzyżu zaproponował Adam Szania. Ostatnie zdanie tego wiersza to wieloletnia dewiza działalności Błękitnego Sługi Maryi oraz Związku Hallerczyków. Generał Sodalis Marianus wspomina o tym wydarzeniu w swoich Pamiętnikach:
„Swoją drogą marsz ten był jednym z najtrudniejszych, które kiedykolwiek odbyłem, harcerze ścinali gałęzie, ponieważ ludzie i konie grzęźli w śniegu. Następnie Komenda Legionów wysłała saperów do pomocy, z leśnych drzew zbudowaliśmy sławną „Legionową Drogę”, przez tę przełęcz mogły już przejeżdżać nawet cięższe wozy taborowe, zaś na szczycie Pantyru, po zwycięskich bojach, żołnierze postawili Krzyż wysoki, na którym umieszczono słowa:
„Młodzieży Polska patrz na ten Krzyż.
Legiony Polskie dźwignęły go wzwyż.
Przechodząc góry, lasy i wały.
Dla Ciebie Polsko i dla Twojej Chwały!”
Dnia 16 października 1914 r. rozpoczęto budowę drogi, co ciekawe, posługiwano się tylko narzędziami ręcznymi, siekierami, łopatami, młotami, kilofami. Drewniana droga o łącznej długości 7 km wymagała wysiłku i trudu, wykonana w tajemnicy, w około 50 godzin. Trasa wiodła pod górę, to ofiarna praca oraz poświęcenie, droga wzmocniona świerkowymi pniami, ułożono 28 mostów, tak z ociosanych belek wyrastały solidne wiadukty, niektóre nawet do 50 metrów rozpiętości, teren budowy drogi znajdował się na wysokości 1130 m.n.p.m. Przejście zapewnili Legioniści Drugiej Karpackiej Żelaznej Brygady. Droga prowadziła przez lasy i wzgórza na Przełęczy Pantyrskiej, pozwalała ewakuować rannych i zaopatrywać oddziały legionowe walczące po galicyjskiej stronie Karpat Wschodnich. W ekstremalnych warunkach zimowych było to rekordowe osiągnięcie inżynierii polskich legionistów. W ten sposób sprawnie funkcjonowała komunikacja posługująca się saniami oraz kolejka leśna w dolinie rzeki Bystrzycy, tamtędy przewożono także niezbędny prowiant.
Polacy z pomocą sprzymierzonych żołnierzy i cywilnych robotników przygotowali wyjątkową drogę, ale odbyła się tam również pierwsza walka Polaków na ziemi galicyjskiej, ponieważ w nocy z 23 na 24 stycznia 1915 r. miała miejsce Bitwa pod Rafajłową. W tej okolicy stoczono łącznie 12 bitew, temperatura spadała poniżej minus 25 stopni Celsjusza, linia frontu wynosiła 80 km, rozegrały się między innymi bitwy pod Mołotkowem oraz pod Maksymcem. Józef Haller na potrzeby wyprawy wojennej chciał rozbudować polską osadę, zatem w tym regionie powstała tak zwana Rzeczpospolita Rafajłowska, czyli enklawa polskości na obcej ziemi, gdzie legioniści stacjonowali prawie cztery miesiące, aktywnie pracowały polskie urzędy, piekarnia, poczta, szpital, składowano żywność i wyposażenie. Było to poniekąd pierwsze terytorium odradzającej się Polski Niepodległej, które zaistniało w latach 1914 - 1915, na żołnierskich mundurach pojawiły się polskie odznaki narodowe, a na budynkach polskie flagi.
Historyczne znaczenie dla Polski, ku zdziwieniu przeciwników Pułkownika Hallera, przyniosła sprawa przysięgi w zaborze austriackim: Według Błękitnego Generała, Austria zamierzała nie dopuścić do poważnego rozrostu Legionów i dążyła do ścisłego podporządkowania sobie polskiego wojska. Wyrazem tego była sprawa przysięgi w Galicji, lojalność wobec Austrii. Przysięgę złożyła mała część polskich żołnierzy z Józefem Hallerem na czele. Dowódca Haller w obronie mniejszości powiedział:
„Uznałem, że najważniejszą sprawą jest dalsze istnienie wojska polskiego.”
Polscy Żołnierze, którzy popierali swojego dowódcę, stworzyli 3 pułk Legionów, w zasadzie bez przeszkolenia wyruszyli bohatersko na pole bitwy w Karpatach Wschodnich. Pierwsze zwycięstwo odniesiono pod Rafajłową. Błękitny Generał wykazał umiejętności organizacyjne i taktyczne, a wyzwolone tereny, żołnierze nazwali Rzeczpospolitą Rafajłowską. Józef Haller został ranny pod Pasieczną, to jednak nie przerwało dalszej wędrówki. Dobrze, że wcześniej powstała II Brygada Legionów, pamiętna Brygada Karpacka, ponieważ dzielnie walczyła w górach, dokładnie w Karpatach. Na pokorny Apel Hallera odpowiedzieli polscy żołnierze, którzy początkowo zasilali szeregi Legionu Wschodniego, później dołączyli do wspomnianej Brygady.
Pomimo rozwiązania Legionów, z trzech brygad przetrwała właśnie druga, dowodzona przez Józefa Hallera, uchowane oddziały to Polski Korpus Posiłkowy, jednakże Wojsko Polskie otrzymało wiadomość o Traktacie w Brześciu, w Brygadzie Hallera zapadła trudna decyzja, aby wydostać się z Galicji, co wymagało heroicznego przejścia przez front austriacki na Ukrainę w celu połączenia się z oddziałami polskimi z zaboru rosyjskiego. W nocy z 15 na 16 lutego piechota polska po niezłomnej walce przedarła się przez granicę w Bitwie pod Rarańczą, rozpoczął się wymarsz w stronę polskich żołnierzy z Korpusu Wschodniego, upragniona służba dla Wolnej i Niepodległej Polski.
W lutym 1918 r. Niemcy i Austro - Węgry podpisały w Brześciu Litewskim pozorny pokój, układ z Rosją i Ukrainą, teoretycznie "Czwarty rozbiór Polski", Traktat Brzeski. Polsce zabrano Chełmszczyznę i oddano Ukrainie. Polaków oszukano i wystawiono na próbę, taką decyzją przekreślono koncepcję walki o Niepodległość Polski przy udziale Wiednia i Berlina. Sytuacja dla Polski była nadzwyczajna, Błękitny Generał w ten sposób wyszedł z kryzysu przysięgowego jaki miał miejsce w wojsku polskim pod zaborem austriackim, a może Józef Haller miał słuszność, jeśli spojrzymy na dalszą drogę Polski do odzyskania Niepodległości. Zapewne możemy powiedzieć, że to już był zalążek Błękitnej Armii Polskiej, gdy docenimy wytrwałą pracę i działalność polskiego ludu, drogę polskiego wojska, w tym przypadku całość opisanej tutaj historii.
Brygada Hallera pod obstrzałem przekroczyła rejon austriackich okopów, z miłości do Ojczyzny, w walce o wolność, w Bitwie pod Rarańczą, doszło do spotkania polskich żołnierzy, Józef Haller stanął na czele połączonego wojska polskiego, które otrzymało nazwę II Korpus Polski na Wschodzie, utworzony przez polskie oddziały pochodzące z Austrii oraz Rosji. We wspomnieniach Generała Hallera zawartych w Pamiętnikach znajduje się opis przełomowego przejścia pod Rarańczą. Wojsko Polskie podążało dalej, Żelazna Brygada Karpacka, niezwykły moment w historii Legionów Polskich. Bohaterska Brygada zapisała się w Dziejach Polski, w drodze do powstania Błękitnej Armii Polskiej. Wiele poświęcenia kosztowała Niepodległość Polski, wszystko stało się możliwe, dzięki powszechnej Procesji Różańcowej Ludu Bożego, modlitwie błagalnej o Miłosierdzie, dzięki Opatrzności, dzięki Dobremu Bogu, który czuwa nad wszystkimi narodami świata, przy każdym człowieku, gdy poprosimy o Jego pomoc:
„Dnia 15 lutego 1918 r. w Rarańczy, od strony Rokitny znajdowało się szerokie pole zasieków z drutu kolczastego, dałem rozkaz składania naszych płaszczy na zasiekach, abyśmy mogli się przedostać. W tym momencie z pomocą przyszedł młody żołnierz, który salutując zameldował: Ja mam nożyce! - na moje zapytanie skąd się tu wziął, odpowiedział: „Ja jestem Chorwat z austriackiej dywizji, choczu z wami!” - postanowiliśmy wyciąć przejście, w Opatrznościowy Sposób, w gęstym ogniu austriackiej artylerii, przedostaliśmy się do rosyjskich okopów w Rokitnie, a gdy się odwróciłem, ujrzałem, że zaufany ordynans, przyprowadził konia "Siwka", wiernego wierzchowca, wiedzieliśmy, że trzeba iść dalej, pojawiła się już na niebie zorza poranna, jutrzenka przed wschodem słońca.”
Błękitny Generał, patriota, miłośnik rodzimej literatury, postanowił zrelacjonować tę niezwykłą wędrówkę, można powiedzieć pamiętnym szlakiem, pełnym kultury polskiej:
„Po przejściu przez Rarańczę, rozpoczął się marsz do Chocimia, na Ukrainę. Wydałem rozkaz przyjaznego zachowywania się względem ludności. Rozdałem Trylogię Sienkiewicza, boć mieliśmy iść Sienkiewiczowskimi szlakami, każdy żołnierz z zainteresowaniem odszukał na tych szlakach miejscowości, gdzie walczyli bohaterowie, polscy rycerze pod dowództwem Wiśniowieckiego, a także Sobieskiego. Droga przez Mohylów nad Dniestrem wiodła na Uszycę. To najdalsze polskie kresy wschodnie w granicy Rzeczypospolitej, które sobie na mapie wykreśliłem. Jak się później okazało, zgadzały się w przybliżeniu z granicą wykreśloną przez Romana Dmowskiego i Tadeusza Cieńskiego (…) Przepiękną okolice przeszliśmy szlakiem Wołodyjowskiego i Zagłoby.”
Brygada Hallera pokonała pieszo 300 km, w drodze żołnierze czytali polską powieść "Ogniem i Mieczem", która była jak historyczna mapa wyprawy. W związku z połączeniem polskich oddziałów i oczekiwanym powrotem do macierzy, a więc ukochanej ziemi polskiej, Józef Haller wystosował odezwę do narodu polskiego:
„Ciężka dola nas hartowała, wyżej wznosimy nasz sztandar walki, w myśl hasła Tadeusza Kościuszki "O Wolną, Niepodległą, Całą Ojczyznę", ślubujemy, że sztandaru walki nie opuścimy. Jedynym celem polskiego żołnierza II Brygady jest walka o Całą i Niepodległą Polskę. Żołnierski obowiązek kazał nam iść tam, gdzie powstaje polska siła obronna. Odchodzimy na neutralne terytorium, by zachować swe istnienie i zdolność do dalszej narodowej służby. Rozmieszczone na Bukowinie oddziały Legionów Polskich, Korpusu Posiłkowego, z dowództwem na czele, przeszły granice, by dążyć do połączenia z polskimi oddziałami po tamtej stronie frontu.”
Ważne świadectwo, na które Polska czekała przez 123 lata, to treść deklaracji Błękitnego Generała, wstępne potwierdzenie Odzyskania Niepodległości, nadzwyczajny rozkaz, napisany na powitanie polskich żołnierzy z zaboru rosyjskiego, wzruszające spotkanie:
„Po dwudziestodniowej tułaczce, dotarliśmy. Na dawnych Kresach Rzeczypospolitej, na wolnej ziemi, łączą się po raz pierwszy polskie oddziały wojskowe dwu zaborów, dając przykład i wzywając Naród Polski do skonsolidowania się celem odbudowy Ojczyzny, intensywnej naszej pracy i wysiłków, do osiągnięcia dążeń naszych a marzeń ojców, wkroczenia w ziemię ojczystą, stworzenia i utrzymania Wolnej, Niepodległej, Całej Polski."
Przedstawione wydarzenia, słowa i decyzje Generała Hallera to Głos Wolnej Polski, który mówił o tym, że polscy żołnierze przeszli spod obozu państw centralnych na stronę zwycięskiej Ententy. Wysłannicy Józefa Hallera zawiadamiali, że ...
„w chwili obecnej cały naród polski znajduje się w obozie Ententy, spodziewając się wywalczenia całkowitej wolności ziem polskich.”
Brygadier Haller pod pseudonimem „Generał Mazowiecki”, objął dowództwo zjednoczonego wojska polskiego, które przemieściło się do Kaniowa, gdzie wojska niemieckie osaczyły oddziały prowadzone przez Józefa Hallera, miała miejsce Bitwa pod Kaniowem, zaciekła batalia, polscy żołnierze pragnęli zapewnić w Polsce bezpieczne schronienie. Żołnierska powinność, Brygada Hallera, krok po kroku, w drodze do Polski, do rodzinnego domu, mężnie walczyła przeciwko trzem zaborcom. Imię dowódcy tejże Brygady odbiło się szerokim echem. Błękitny Generał i polscy żołnierze stanęli jako obrońcy ludu na straży polskich wartości. Takie poświęcenie dla umiłowanej Ojczyzny umożliwiało dalsze starania o Niepodległość i wysłanie sygnału Polakom oczekującym w zaborze niemieckim oraz wszystkim Rodakom w poszczególnych częściach świata, że odzyskanie wolności jest możliwe, w kraju, który także grzeszy, polski naród jest krnąbrny, ale wiara w żywego Boga ma znaczenie, tak samo jak modlitwa w Jego obecności w Kościele. Pamiętajmy, że Chrześcijańska Wiara przez wieki budowała Polskę, nawet garstka modlących się ludzi ma wpływ na społeczeństwo.
Pod Kaniowem, Niemcy zażądali, aby Polacy złożyli broń, ponieważ wojska niemieckie posiadały sporą przewagę, wydawało się, że to będzie zwykłą formalnością, jednakże pewien bohaterski żołnierz, który przetrwał pierwszy niespodziewany atak Niemców na szwadron polskich ułanów przebywających w pobliskich wsiach, Kutelewka, Potok, Masłówka, wymknął się z niewoli niemieckiej, był ranny, lecz pognał w stronę dowództwa, ostrzegł Józefa Hallera, polskie wojsko rozpoczęło przygotowania do obrony. W maju 1918 r. wojska niemieckie otoczyły okolice, Polacy w strugach deszczu bronili się przed najeźdźcą, doświadczeni polscy żołnierze starannie zorganizowali obronę pozycyjną, natarcie zostało powstrzymane. Po kilku godzinach Niemcy wysłali do Kaniowa emisariuszy z depeszą, o dziwo tłumacząc, że doszło do nieporozumienia, chociaż w tym czasie ściągali kolejnych żołnierzy. Generał Haller po latach wspominał tamte chwile, gdy opowiedział dlaczego doszło do zawieszenia broni i próby zawarcia rozejmu:
„Niemcy poprosili o zawieszenie broni, nie widząc potrzeby dalszego przelewu krwi. Widocznie mieli duże straty (...) siedząc od rana na siodle, bez żadnego posiłku i całkowicie przemoknięty do nitki (...) odbierałem jeszcze meldunki od poszczególnych walczących oddziałów, aby się przekonać, czy jest możliwość dalszej walki, ale meldunki o braku amunicji były powodem mojej decyzji o przerwaniu walki”.
Oddziały niemieckie postanowiły zaatakować z dnia 10 na 11 maja, polscy żołnierze pomimo wytrwałej obrony podjęli rozmowy. Zgodnie z przyjętą umową, Polacy powinni pójść do Warszawy, ale Niemcy złamali obietnicę. Według dobrze wynegocjowanych warunków, żołnierze Józefa Hallera mogli powrócić do Polski, nie jako jeńcy wojenni, tylko w celu spokojnego dołączenia do wojska polskiego w Warszawie, w związku z tym uzbrojenie miało być również oddane wojsku polskiemu. Niemcy nie dotrzymali tych ustaleń, ograbionych żołnierzy skierowano do obozów jenieckich, wypróbowani Polacy nie poddali się, zdążyli opracować istotny plan. Dobrze się złożyło dla przyszłości Państwa Polskiego, ponieważ w ukryciu część żołnierzy ze swoim dowódcą wyruszyła dalej, aby kontynuować rozpoczętą "epopeję narodową", w drodze do wymarzonej Polski, będącej w różnym położeniu, ale ufającej Bożemu Miłosierdziu. Nadzieja dla pielgrzymującego narodu polskiego to nieustanne czuwanie na modlitwie do Matki Bożej i Wszechmogącego Boga.
Na początku maja 1918 r. Polacy pod Kaniowem stoczyli naprawdę "zwycięski bój", o wolność narodu i niepodległość kraju. Wedle teorii Polacy ponieśli przegraną, ale tylko pozornie, jak wiadomo rozegrała się Bitwa o Rzeczpospolitą, w której Dowódca Haller mający do dyspozycji trzykrotnie mniejsze siły, dzielnie prowadził polskich żołnierzy, przyczyniło się to do utrwalenia Historii Hallera we wszystkich trzech zaborach. Państwa Europy przekonały się, że Wojsko Polskie będzie w stanie walczyć odważnie i skutecznie w wojnie obronnej. Dla Polaków najważniejsza była modlitwa, w ukochanej Ojczyźnie swoich przodków. Pokutujący naród polski powszechnie prosił Boga o Przebaczenie i Pokój, pojednanie pomiędzy zwaśnionymi narodami, sąsiadami, mieszkańcami tej ziemi.
Zawołanie "Bóg, Honor, Ojczyzna" towarzyszyło Józefowi Hallerowi, gdy udał się w drogę przez Murmańsk do Paryża w październiku 1918 r., gdzie kontynuował tworzenie Błękitnej Armii Polskiej, opisane wydarzenia jasno potwierdzają, że ten proces trwał już od dawna, rozpoczął się długo wcześniej poprzez wszystkie polskie powstania, pamiętne bitwy, wyprawy wojenne, waleczne serca i ofiarność żołnierzy. Hallerczycy pamiętali o tym, jakże cenna jest Polska, skoro warto było, żeby życie za Polskę oddało tak wielu ludzi, za Chrześcijańską i Wolną Polskę. Tak wygląda Miłość do Boga i Ojczyzny, wielopokoleniowa wiara Polaków, która przetrwała wojenne czasy, mówią o tym zebrane tutaj szczególne wątki z dziejów narodu polskiego.
Ta historia pokazuje poświęcenie w długim marszu ku niepodległości. Błękitny Generał, który zdołał uniknąć niewoli, przedostał się przez Rosję do Francji, tam formalnie stanął na czele Błękitnej Armii, którą tak naprawdę organizował od dłuższego czasu, a Polacy byli już o krok od odzyskania swojej Ojczyzny. Bitwa pod Kaniowem miała znaczenie polityczne i moralne dla całego narodu, to Głos Wolnej Polski przeciwko przemocy okupantów, bohaterski zryw jedynej wówczas Niezależnej Polskiej Siły Obronnej, widoczny znak, że odradza się Państwo Polskie.
Szczególny wydźwięk miała Odezwa Hallera w związku z połączeniem jego oddziałów z wojskiem, które gromadziło się na terenie Polski. Współpraca na rzecz ujednolicenia Wojska Polskiego, podany rozkaz to wyjątkowe przesłanie dla wszystkich polskich żołnierzy:
„Żołnierze, z hasłem „Dla Ciebie Polsko i dla Twojej Chwały”, przybyliśmy do kraju dla złączenia wszystkich serc uczciwych synów polskiego narodu. Pod tym hasłem zaprawiałem was do służby żołnierskiej w karpackich bojach. Żołnierze, w myśl tego hasła, krwią Waszą pod Rarańczą i Kaniowem przelaną, stwierdziliście, żyje Polska Jedyna, Nierozdzielna, Niepodległa, że do tej Polski biec należy ze wszystkich krajów świata, by stanąć pod znakiem gnieźnieńskiego Orła Białego. Dumny i szczęśliwy, że stanąłem na czele takiej armii, ojcowsko wierzę w niezgłębioną Waszą Miłość i ukochanie Sprawy, ukochanie żołnierskich cnót i obowiązków, które wniesiecie w szeregi młodszych Waszych braci, w szeregi młodej zjednoczonej armii, która okryła się nową sławą godną Bolesława Chrobrego i Władysława Jagiełły."
W „Pamiętnikach” Józefa Hallera znajduje się relacja ze spotkania z Romanem Dmowskim. W tamtej chwili Generał Haller został wybrany na dowódcę Błękitnej Armii Polskiej.
"W Moskwie, 13 lipca zostałem powitany przez Komitet Narodowy okrzykiem prezesa Romana Dmowskiego: "Witaj generale! Spadasz nam jak z nieba! Właśnie nam potrzeba naczelnego wodza dla naszej armii".
Dnia 4 października 1918 r. Błękitny Generał, Józef Haller, został przez Komitet Narodowy Polski mianowany Naczelnym Dowódcą Wszystkich Wojsk Polskich. Dokładnie takie wyróżnienie, nieświadomie przepowiedział sobie, gdy pracował w Drużynach Sokolich, poprowadził Błękitną Armię Polską w drodze do Niepodległości, następnie Armię Ochotniczą w 1920 r. podczas Bitwy Warszawskiej zwanej Cudem nad Wisłą. Oto fragmenty rozkazu, a bardziej apelu, ogłoszonego w wigilię Święta Matki Bożej Różańcowej, dnia 6 października 1918 r., słowa skierowane do wszystkich bohaterów, do polskiego wojska i przyjaciół Polski, równoznacznie do całego narodu polskiego. Gdy nadeszła ta uroczystość, w Maryjny Dzień, dokładnie 7 października 1918 roku opublikowano Deklarację Niepodległości Polski ...
„Przybyliście na ziemię Francji, wierni ideałom Kościuszki, Polacy z Wolnej Ameryki, idziecie wspólnie z rodakami służyć polskim wartościom. Żołnierze Polscy na Wschodzie, zdani często na samych siebie w ciężkich i trudnych warunkach, o Was myślę, z troską największą, ale także z dumą, że ponad wszystkie zawody, duch polskości nie osłabł w Waszych Sercach (…) Żołnierze Karpaccy, Żołnierze Piłsudskiego, żołnierze każdego polskiego korpusu oraz każdej polskiej brygady, rozrzuceni po niezmiernych obszarach Rosji i Syberii, Wy wszyscy staniecie w licznych szeregach, by nieść Polsce Wolność, Całość i Niepodległość. Żołnierze, ze starym hasłem polskim "Bóg, Honor, Ojczyzna", idźcie i zwyciężajcie”.
Generał Sodalis Marianus opowiedział o przyjeździe Błękitnej Armii z Francji do Polski. Pamiętny powrót do Ojczyzny wojska powołanego tak naprawdę ze wszystkich stron świata, gdzie tylko znajdowali się młodzi Polacy, gotowi do służby, aby walczyć o Niepodległość Ojczyzny. Zapewne to znak Bożej Opatrzności, ponieważ św. Jerzy to patron umiłowanych harcerzy, natomiast św. Wojciech to patron Polski. Symboliczna data 23 kwietnia, tego samego dnia wiele lat później w 1993 r., kolejne pokolenie polskich harcerzy sprowadziło z Wielkiej Brytanii do Wolnej Polski doczesne szczątki Błękitnego Generała, zgodnie z jego życzeniem, po upadku komunizmu w Polsce.
„Dzień 23 kwietnia, Błękitna Armia wyjeżdża do Polski. Przed samym odjazdem pociągu stanął przede mną kapitan Mirski, wysłany przez Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego. Pomagając mi przy wsiadaniu, spostrzegł jakiś błyszczący przedmiot, po który się schylił i tak podał mi medalik ze św. Jerzym z datą 23 kwietnia 1919 r. Tego dnia w Polsce wspominamy również św. Wojciecha.”
Na Kresach Rzeczypospolitej doszło do wojny polsko - ukraińskiej, warto wyjaśnić bolesne doświadczenia, przecież szczególne miejsce w sercu Józefa Hallera zajmowały Kresy Wschodnie. W tej kwestii podjął pracę społeczną, troszczył się o kulturę polską na Kresach, uczynił wiele dla integracji Kresów z Polską. Uważał, że to nie tylko naturalne odczucia Polaków, to również droga narodowego dźwigania najdalszych obszarów Ojczyzny. Błękitny Generał w maju 1919 r. ponownie stanął na czele błękitnych żołnierzy polskich, aby oswobodzić ukochany Lwów, właśnie tam na początku patriotycznej działalności organizował pierwsze drużyny harcerskie, Towarzystwo "Sokół", wychowywał młodzież. Z pomocą dla Lwowa pospieszyły poznańskie oddziały wojska polskiego, które poprowadził Generał Józef Dowbor - Muśnicki, bohater Powstania Wielkopolskiego, przyjaciel Józefa Hallera.
Dowódca Błękitnej Armii Polskiej dostrzegał problemy mieszkańców Małopolski Wschodniej, dobrze znał kresy polskie. Jak wiadomo europejskie mocarstwa dopuściły do trudnych relacji, chodzi o dawne ziemie polskie, ponieważ w lutym 1918 r. Chełmszczyznę oddano Ukrainie za sprawą Traktatu Brzeskiego. Z biegiem czasu pojawiały się coraz większe podziały etniczne i narodowościowe, konflikty o granice. Działaczem pokojowym we Lwowie został Maryjny Apostoł Najświętszego Serca Jezusowego, darzył zaufaniem i modlitewną opieką wspomnianych polskich generałów, Ojciec Duchowny Orląt Lwowskich, polski arcybiskup, patriota, historyk, społecznik, Święty Józef Bilczewski, szanowany przez wszystkie narody na ziemi lwowskiej i Kresach.
Błękitny Hetman, pomimo walki, słusznie chciał połączyć bratnie narody, sąsiadów Polski, rozmyślał o tym cierpieniu, bo tak ważna i potrzebna jest modlitwa do Miłosiernego Boga o dar przebaczenia, mówił między innymi o historycznym i autentycznym zwrocie we wzajemnych relacjach polsko - ukraińskich, miał na myśli "uświadomienie sobie przez Ukraińców, że dla nich sojusznikiem wiernym, prawdziwym i szczerym może być właśnie Polska". Wszystko w celu osiągnięcia trwałego pokoju, dla integracji Słowiańszczyzny, krajów europejskich, całego kontynentu. Błękitny Generał nawoływał zawsze do zgody społecznej, w środku i poza granicami Polski, która według niego powinna być dobrym przykładem dla pozostałych narodów.
W obronie Błękitnej Armii, Józef Haller odpowiadał mądrze na zarzuty o antysemityzm, tudzież zaświadczył, że „do wojska polskiego dostawał się niejeden Francuz - Izraelita, a wśród nich kilku oficerów", Generał Haller we Francji przyjął Żyda do sądu wojskowego, to zaufany przyjaciel, który był polskiego pochodzenia. W maju 1919 roku w Częstochowie sprowokowano zamieszki, uwikłano w to Hallerczyków, jednakże śledztwo pokazało, że chodziło o wywołane przez niedomówienia, wewnętrzne spory pomiędzy polskimi robotnikami a społeczeństwem Żydów, którzy mieszkali w Częstochowie, znaleźli dom w Polsce.
Błękitni Żołnierze za przykładem szlachetnych zasad i wartości swojego dowódcy, od początku służby mieli obowiązek pokojowego traktowania napotkanej ludności cywilnej, tak było na Kresach, we Francji, w Polsce. Z drugiej strony Związek Hallerczyków chętnie uczestniczył w akcjach charytatywnych, społecznych, kulturalnych, pielgrzymował na Jasną Górę z honorowym przewodniczącym Józefem Hallerem, zapewne tam modlono się za ofiary tragicznych wydarzeń w Częstochowie, a także za ofiary zmagań wojennych, za rodziny, tam proszono o Boże Miłosierdzie.
Błękitny Generał zakazał ekscesów antyżydowskich, w pouczającym rozkazie stwierdzał, że "wszystkich odpowiedzialnych za prześladowania jakiejkolwiek ludności będzie oddawał pod sąd polowy, wyciągnie konsekwencje". Hallerczycy przebywali w tym regionie, gdyż po powrocie Błękitnej Armii do Polski, gdzie zasiliła szeregi Wojska Polskiego, Józef Haller został wyznaczony na dowódcę Frontu Południowo - Zachodniego - śląsko - krakowskiego, z siedzibą w Krakowie, który zabezpieczał okolice Śląska. Błękitny Sługa Maryi był doceniany także przez osoby różnej narodowości, w życiu codziennym, w pracy, podczas służby w wojsku, na emigracji, lubiany przez młodzież, seniorów, weteranów, harcerzy, żołnierzy, generałów, polityków, duchownych, przez społeczeństwo oraz obywateli innych krajów.
Generał Haller udzielił cichej pomocy Powstańcom Śląskim, wysyłał lekarzy, oficerów, broń, żywność, środki sanitarne, do tego zachowały się świadectwa, że w obronie "polskości" ziemi śląskiej walczyli błękitni żołnierze ochotnicy z polskiego wojska. Wspierali powstańców, nie bali się twardej polityki realizowanej przez europejskie mocarstwa wobec Polski, ponieważ Ślązacy, Polacy, wolni ludzie na tej ziemi, pragnęli wrócić do Prawdziwej, Wolnej i Chrześcijańskiej Ojczyzny, Polski, podobnie jak Polacy w Wielkopolsce i na Pomorzu.
Błękitny Rycerz powiedział do Ślązaków słowa "Bóg połączył nasze serca, w jedno serce polskie", dodatkowo jego przyjaciel, zasłużony dla Polski na Śląsku, Wojciech Korfanty, określił ten swoisty powrót jako tak zwany "Cud nad Odrą" w 1921 r. Należy pamiętać o tym, że dla Śląska drogę do Polski wyznaczała Jasna Góra, pielgrzymki, a przede wszystkim modlitwa, to ona jednoczy Polaków i wpływa na historię, jednocześnie Modlitwa Różańcowa, która napełniała domy i kościoły w polskich miastach i wioskach.
Następnie Błękitny Generał został wybrany na dowódcę Frontu Pomorskiego. Z okazji uroczystych Zaślubin Polski z Morzem Bałtyckim, przygotował patriotyczną odezwę:
„Mieszkańcy Pomorza! Po blisko 150 latach niewoli nadeszła chwila wyzwolenia. Wkraczające Wojska Polskie dokonują przyłączenia tych ziem do Państwa Polskiego. Jako dowódca polskiego wojska, któremu przypadło w udziale szczęście dokonania tego historycznego aktu, witam Was przepełnionym radością sercem. Odwieczne dziedzictwo Piastów i Jagiellonów, kolebka Mikołaja Kopernika, wraca znowu do swojej Macierzy, wydarte Polsce przez Zakon Krzyżacki, "gdy król Władysław Łokietek chciał zjednoczyć polskie dzielnice, zawierzył wszystko Matce Bożej, modlił się do Maryi, Madonny Wiślickiej", - nadeszło zwycięstwo na polach Grunwaldu, następnie pokój w Toruniu, dzięki inicjatywie Kazimierza Jagiellończyka - dziedzictwo z Polską znowu złączone, dzieliło z nią czasy najwyższej chwały i świetności złotego wieku Polski, do czasów zbrodniczego rozbioru naszego Państwa.
Dzisiaj wraca do swojej Ojczyzny, dzięki bohaterskim wysiłkom naszych żołnierzy, krew swoją za Wolność, Całość i Niepodległość Ojczyzny przelewali, przed Wami dzisiaj otwiera się epoka nowego życia i świetności - nowego wieku złotego Zygmuntów i Batorych, kiedy Wisła i Nasze Morze staną się znowu łącznikiem Polski z całym światem. Wolna Polska w tym dniu radosnym oddaje hołd mieszkańcom tej ziemi, za niezłomność, hart ducha, wielkie cnoty obywatelskie, wytrwałość w twardej narodowej służbie. W najcięższych czasach panowania siły nad prawem nie zwątpiliście nigdy w nieśmiertelność Narodu.
Ten dzień jest dla Was najwyższą nagrodą, stojąc na gruncie tradycyjnej polskiej tolerancji bez względu na narodowość i religię, jestem przekonany, że wszyscy na to wezwanie odpowiecie wytężoną pracą dla dobra Polski, dla tej ziemi, że spełnicie wszystkie obowiązki. W radości i szczęściu zjednoczymy się wszyscy w pracy dla Państwa Polskiego"
Na Pomorzu, witano w Generale Hallerze Polskę wyśnioną, wyczekaną, uosobioną w wodzu popularnym, co potrafił dziwnie wnikliwie przemawiać do tych ludzi, czujących najszczerzej po polsku. Józef Haller klęczał na bruku i modlił się przed obrazem Matki Bożej Chełmińskiej, widok takiego świadectwa wiary przekonał Pomorze bardziej niż wszelkie odezwy. Dzieci wiejskie odśpiewały pieśń "Gwiazdo Morza", a potem cała ludność „Boże, coś Polskę”. Błękitny Generał we Władysławowie przyczynił się do budowy pierwszej kaplicy rybackiej, która stała się Kościołem Matki Bożej Wniebowziętej Królowej Wychodźstwa Polskiego.
Kolejno Błękitny Sługa Maryi został ogłoszony jako dowódca Frontu Północnego, w tym okresie służby, tak naprawdę przyczynił się znacząco do ogólnopolskiej sprawy powołania Armii Ochotniczej, którą poprowadził do zwycięstwa podczas Bitwy Warszawskiej zwanej Cudem nad Wisłą w 1920 r. Tak z miłości do Boga i Ojczyzny, broniła "polskości", poszerzona o ochotników „Błękitna Armia Polska”. Powszechna, narodowa modlitwa do Serca Pana Jezusa i Maryi Matki Bożej Królowej Różańca Świętego, wiara Polaków, to okazało się ratunkiem dla Polski. Józef Haller w swoich "Pamiętnikach" przedstawił, co się wtedy wydarzyło:
„Na Radzie Obrony Państwa złożyłem wniosek o zorganizowanie stutysięcznej Armii Ochotniczej, zostałem mianowany generalnym inspektorem, sokolstwo i harcerstwo dało pierwszych ochotników, powstała pierwsza dywizja, biskup polowy Wojska Polskiego ks. gen. Stanisław Gall podarował żołnierzom poświęcone sztandary z wizerunkiem Najświętszego Serca Jezusowego, po uroczystej Mszy Świętej na placu Saskim.”
Błękitny Generał, najprawdopodobniej według Opatrzności Bożej, nieprzypadkowo w dniu swoich urodzin, z datą 13 sierpnia 1920 r. ogłosił najistotniejszy rozkaz w życiu, po rozmowie przede wszystkim na modlitwie z Bogiem, przy zawierzeniu Matce Bożej, po konsultacji z polskim sztabem wojskowym. Historyczna droga to modlitwa o Miłosierdzie Boże, dlatego nad Warszawą rosyjscy żołnierze widzieli na niebie Maryję Matkę Bożą, która chwytała i łamała pociski, przykryła swoim płaszczem to miejsce, podobnie jak w 1655 r. na Jasnej Górze w Częstochowie. Można tutaj przytoczyć przesłanie objawień w Fatimie z 1917 roku. To Rosjanie powszechnie dawali świadectwo, opowiadali Polakom w pobliskich miejscowościach, że przyszła Bogurodzica, Matka Wszystkich Narodów, Królowa Pokoju. Dobrze, że życiorys Generała Hallera został udokumentowany, bowiem zaznaczył motywy działania w najważniejszej chwili:
„Rozkaz 13 sierpnia, został wydany po gorących modlitwach do Boga za najpewniejszym pośrednictwem Orędowniczki naszej Królowej Najświętszej Matki Chrystusowej, z całą ufnością w pomoc Bożą, ale też po sumiennym rozważeniu sytuacji wojsk naszych.”
Józef Haller zanotował refleksję odnośnie Bitwy pod Radzyminem, decydującego starcia podczas Cudu nad Wisłą w Warszawie, gdzie wspomina wyjątkowy podarunek, Medal wybity na pamiątkę kanonizacji Joanny d’Arc, otrzymał to wyróżnienie jako wierny syn Kościoła, który walczy dla obrony chrześcijaństwa, zachowała się bezpośrednia relacja z Warszawy:
„Kiedy się nad tym zastanawiałem, utrwaliło to moje podejrzenie, że zatrzymanie mnie w Radzyminie było na czyjś rozkaz dokonane, w jakimś celu. W Radzyminie dnia 16 sierpnia w Kościele odbyło się dziękczynne nabożeństwo w obecności ks. kard. Aleksandra Kakowskiego, Arcybiskupa Warszawy, który po Mszy Świętej udzielił wszystkim błogosławieństwa apostolskiego, które przywiózł ze sobą z Rzymu, a mnie wręczył z błogosławieństwem Ojca Świętego Benedykta XV, Medal św. Joanny d’Arc, niedawno kanonizowanej. Potem dekorowałem oficerów, podoficerów i szeregowych krzyżem Virtuti Militari.”
Warto pamiętać, że jedyny syn Błękitnego Generała, ukochany Eryk Haller, harcerz, służył w Bitwie Warszawskiej jako łącznik. Józef Haller nie tylko na plakatach lub w odezwach emanował odwagą, również na froncie Bitwy Warszawskiej wykazywał się męstwem, Juliusz Zdanowski w szczerych słowach opisał ten przykład:
„Machnicki podjechał z Hallerem aż do takiego miejsca, gdzie naraz Józef Haller objął komendę nad tyralierką, wśród świstu kul szedł o lasce, nie przypadając do ziemi. W trakcie Bitwy Warszawskiej generał wspólnie z synem harcerzem ochotnikiem pojawili się na pierwszej linii frontu. Miało to duże znaczenie moralne dla żołnierzy, którzy widzieli, że Generał Haller nie jest propagandystą, ale za jego słowami podążają czyny, czego dowodem było między innymi powołanie 13 - letniego syna do służby w obronie kraju”.
W życiu Błękitnego Generała wydarzyła się historia trudna, związana z walką polityczną, której ofiarą został prezydent Gabriel Narutowicz. W Polsce pojawiła się opinia publiczna, która obarczała winą najbliższe otoczenie wokół osoby Józefa Hallera, wówczas doszło do pojedynku, aczkolwiek kula wystrzelona w jego stronę chybiła, Generał Haller nie oddał strzału, a swoją broń odrzucił na ziemię, następnie pragnął podjąć pokutę. Na podstawie tego życiorysu, można wywnioskować, że prosił Miłosiernego Boga o przebaczenie oraz zbawienie dla wszystkich, a po latach opowiedział o tej sytuacji:
„Zwróciłem się do generalnego sądu honorowego z wnioskiem, aby rozpatrzył wszystkie ataki prasowe, obrażające generała polskiego wojska. Zwróciłem się do sejmowej instancji, wydała orzeczenie, ciągle pozostawała otwarta droga i zachęta do wszelkich prowokacji. Pan K. rzucił obelgę, że jestem mordercą, przez swoich zastępców oświadczał gotowość dania satysfakcji z bronią w ręku w pojedynku na pistolety, w kodeksie honorowym zachowanie takie było uważane za prowokacje, wobec tego przez Księdza W., który należał do kapituły księdza kardynała Kakowskiego, prosiłem o radę, jak postąpić. Opierając się na zdaniu księdza kardynała, zdecydowałem się stanąć do pojedynku, ale z bezwzględnym postanowieniem niestrzelania.
Odbył się w końcu ten pojedynek, przy czym tylko pistolet Pana K. wystrzelił. Pomimo wszystko miałem ciągle poczucie wielkiego błędu i grzechu tego pojedynku. Słusznie zostałem wykluczony z Sodalicji Mariańskiej w Warszawie, dopiero później po wyjaśnieniu wszystkich okoliczności, stałem się na nowo członkiem Sodalicji Mariańskiej w Poznaniu, przeniosłem się tam z rodziną w 1926 r., po zamachu majowym w Warszawie”
Trudnym momentem dla Józefa Hallera był Przewrót Majowy w 1926 r., który miał miejsce w Warszawie i podzielił obozy polityczne oraz wojskowe w Polsce. Błękitny Generał nie popierał takiego stanu rzeczy, dlatego wycofał się z czynnej służby wojskowej. Hallerczycy nie interweniowali militarnie pod wpływem chwili, przede wszystkim Józef Haller nie chciał, aby w kraju doszło do wojny domowej, niepotrzebnej walki, ingerencji państw sąsiadujących, które chciałyby wykorzystać niestabilną sytuację Polski. Według Generała Hallera władza w Polsce nie powinna pochodzić z przewrotu wojskowego, ale z wolnego wyboru obywateli państwa. Generał Sodalis Marianus oddał to wszystko Bogu, zawierzył Polaków Bożemu Miłosierdziu i Matce Bożej, wyruszył w dalszą drogę przez życie, poświęcił się pracy społecznej i sprawom dyplomatycznym, modlił się, pielgrzymował, szukał sposobów, jak najlepiej służyć ukochanej Ojczyźnie.
Józef Haller współtworzył tak zwany Front Morges, którego członkami byli także: Wojciech Korfanty i Wincenty Witos. Porozumienie podpisano w 1936 r. na wniosek gen. Władysława Sikorskiego oraz Ignacego Jana Paderewskiego w szwajcarskiej miejscowości Morges, gdzie mieszkał polski pianista - działacz niepodległościowy. Uruchomiono organy prasowe: Odnowa, Zwrot, Polonia i Nowa Rzeczpospolita, Nowa Prawda. Starano się o przywrócenie demokracji w Polsce, wybór Ignacego Paderewskiego na urząd prezydenta, a Wincentego Witosa na funkcję premiera, to opozycja wobec socjalizmu, który nadchodził do Polski. Patriotyczna działalność przyczyniła się do zbudowania Stronnictwa Pracy w 1937 r., trzeba zaznaczyć, że w młodości dołączyli do niego przyszli Ojcowie Kościoła, Stefan Wyszyński - Błogosławiony Prymas Polski oraz Karol Wojtyła - papież Święty Jan Paweł II, Maryjni Polacy. Próbowano pielęgnować tradycyjne wartości w Polsce, dobre podejście to katolicki nurt w myśli społecznej i politycznej, potocznie "chadecja", Chrześcijańska Demokracja, taką zalecał papież Leon XIII, który powiedział, że najwięcej uczynimy poprzez modlitwę na Różańcu, źródło doktryny to społeczna nauka Kościoła. W pedagogice rozwinął się pogląd filozoficzny - personalizm chrześcijański.
Warto pamiętać, że w czasie wielkiego wiecu zwołanego pod Jasną Górą z inicjatywy siostry Błękitnego Generała, Anny Hallerówny, we wrześniu 1919 r. wśród ośmiu podjętych uchwał, znalazła się znamienna, motywująca sprawujących władzę do wypełnienia Ślubów króla Jana Kazimierza, przez odnowienie ogłoszenia Matki Bożej jako Królowej Polski w wymiarze społeczno - politycznym. Józef Haller w listach przesyłanych z tułaczki w grudniu 1918 r. proponował, żeby Regent sprawował rządy w Polsce w imieniu Maryi Królowej z Jasnej Góry. Już wtedy Polska usłyszała również aktualne współcześnie wezwanie do zgody narodowej, aby nie dopuszczać do walk partyjnych. Przypominamy, że w 1608 roku, podczas objawienia we Włoszech, Maryja prosiła o nazywanie Jej Królową Polski, obiecała pomyślność tej ziemi, jeśli zawołamy na pomoc Pana Boga, na Modlitwie Różańcowej. Matka Boża oznajmiła: "Będę królowała Memu Narodowi na wieki, nigdy go nie opuszczę, ale obronię i do Serca Mego przygarnę"
Pragniemy dać świadectwo, naświetlić rozważania na temat życiorysu Polaka, Józefa Hallera, Błękitnego Sługi Maryi, wypadałoby przytoczyć piękne słowa, orędzie opublikowane w artykule: "Najświętsza Maryja Wniebowzięta Cudowna Polski Królowa Świata", Gazeta Niedzielna, Londyn, 17 sierpnia 1952 r.
"Z tym hołdem wdzięczności dla Najświętszej Matki Wniebowziętej złóżmy ślubowanie, że odłożymy wszelkie spory, aż do nowego dnia zwycięstwa, kiedy będziemy mogli powrócić do Ojczyzny. Ślubujmy, że w zgodzie będziemy wspólnie pracować dla uzyskania pełnej wolności i niezależności naszego narodu, w nowym, chrześcijańskim ładzie, w którym naród polski będzie współrzędnym z innymi narodami i państwami, w zespole europejskim oraz międzynarodowym całego świata.
Tak nam dopomóż Bóg, Ave Maria"
Maryjna Historia Polski