Karol Biliński ps. „Ego”
Biliński w swoich macierzystych stronach do dziś jest wspominany jako prawdziwy heros i bohater barwnych anegdot. To żołnierz, który z garstką współpracowników (w tym ze swoim bratem - Marianem Bilińskim ps. „Trzynastka”) potrafił pokrzyżować plany niemieckim żandarmom, wiozącym 150 niewinnych ludzi na przymusowe roboty, ukarać batami kolaborantów, wkroczyć na wiejską zabawę, wyprowadzić i zastrzelić zdrajców, wydających rodaków w ręce Niemców, aby następnie powiedzieć: „Niech muzyka gra dalej!”. Walczył również z bezprawiem, jakie urządzili sowieci. Musiał jednak uciekać. Pod zmienionym nazwiskiem i dzięki kontaktom w środowisku ludowców, udał się w okolice Biskupca, aby praktykować wyuczony zawód nauczyciela i mówiąc Słowackim „nieść Oświaty kaganek”. Los chciał, że stał się kolejnym kamieniem, rzuconym przez Boga na szaniec. Namierzony przez UB, zginął z bronią w ręku. Jego ostatnie chwile były naznaczone brawurą, która zawsze go cechowała. Udało mu się uciec z transportu do katowni UB, zdobyć broń i walczyć do samego końca. Spadł z dużej wysokości, trafiony kulą wroga. Miał tylko 33 lata. Nie wiadomo, gdzie został pochowany, a o jego istnieniu przypomina pamiątkowa tablica na kościele parafialnym w Szyszkach oraz symboliczny grób na cmentarzu w tej samej miejscowości.
Pokaż więcej